Tony Hawk's Pro Skater świętuje 20 urodziny

​Dzisiaj duch deskorolki w grach wideo nieco przygasł, lecz we wrześniu 1999 roku - równo dwadzieścia lat temu - dopiero się rozpalał, za sprawą serii Tony Hawk's Pro Skater. Pierwsza odsłona tego cenionego cyklu ukazała się 29 września i na dobre zapisała się w historii gier wideo na świecie.

O wydarzeniu poinformował na Twitterze sam Tony Hawk, choć legendarny zawodnik nieco się chyba pomylił, ponieważ jako datę debiutu produkcji wskazał 31 sierpnia, co nie jest prawdą. Premiera odbyła się niecały miesiąc później, lecz nie ma co wdawać się w szczegóły po dwudziestu latach.

Produkcja położyła podwaliny pod rozgrywkę, która później nie zmieniła się w większym stopniu. Wcielaliśmy się w skejtera, który eksplorował przygotowane lokacje, wykonując przeróżne tricki i ewolucje, które nagradzano punktami. Były też misje i inne cele do zebrania, jak literki SKATE.

Reklama

Już rok później, w 2000 roku, na rynek trafiło Tony Hawk's Pro Skater 2, które w opinii wielu graczy do dzisiaj pozostaje najlepszą odsłoną serii i najlepszą grą skaterską w ogóle. W drugim tytule silnik nie uległ zmianie, ale wprowadzono kilka bardzo ważnych zmian: manuale oraz nagrody w gotówce.

Activision kontynuowało dobrą passę i w 2001 roku gotowy był już Tony Hawk's Pro Skater 3, po raz pierwszy na PlayStation 2 i po raz ostatni na Nintendo 64. Jeśli o konsoli PS2 mowa, to jedynie Grand Theft Auto 3 równie wysoką średnią ocen na ten konsoli Sony, z wynikiem na poziomie 97/100.

"Trójka" wprowadziła reverty, do tworzenia jeszcze większych combosów. To także pierwsza odsłona cyklu, w której pojawiły się funkcje sieciowe, choć te dzisiaj są już niedostępne, ponieważ serwery wyłączono całe lata temu. Konwersja Xbox mogła pochwalić się lepszą płynnością działania.

Tony Hawk's Pro Skater 4 nadal było produkcją bardzo udaną, ale chyba wkradało się już pewne zmęczenie materiału - gry nadal ukazywały się rok po roku. Dlatego wraz z Tony Hawk's Underground i Underground 2 oceny były coraz niższe i cykl powili podupadał, by zakończyć się na dobre.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy