The Last of Us Part 2 trafiło do tłoczni

​The Last of Us Part 2 ma za sobą kilka bardzo trudnych miesięcy, po kolejnych opóźnieniach daty premiery, doniesieniach na temat fatalnych warunków pracy w studiu Naught Dog oraz - ostatnio - ogromnym przecieku, ujawniającym kompletną fabułę i zwroty akcji. Teraz pora na dobre wieści.

Reżyser Neil Druckmann pochwalił się bowiem w serwisie społecznościowym Instagram, że gra osiągnęła "złoty" status i trafiła do tłoczni. Tym samym zaplanowana na 19 czerwca premiera nie powinna już być niczym zagrożona - nawet jeśli musiała zostać przyśpieszona przez ostatni wyciek.

Projekt zapowiedziano w grudniu 2016 roku i dwukrotnie przekładano. Na początku kwietnia podano, że produkcja jest już gotowa, lecz musi zostać bezterminowo przełożona ze względu na wyzwania logistyczne związane z pandemią koronawirusa. Pod koniec miesiąca podano datę: 19 czerwca.

Reklama

Było to już jednak po tym, jak w sieci ukazało się mnóstwo informacji na temat fabuły i zwrotów akcji, pochodzących rzekomo z ataku hakerów na niezabezpieczony serwer Naughty Dog. Od tego czasu zagadką pozostaje fakt, czy czerwcowa premiera faktycznie była planowana, czy wymuszona.

Jednocześnie opóźniono bowiem Ghost of Tsushima, które miało zadebiutować 26 czerwca. Nowa data premiery to 17 lipca. Obserwatorzy spekulują, że miało być odwrotnie, lecz The Last of Us 2 musi teraz ukazać się jak najszybciej, więc zdecydowano się na zamienienie miejscami obu premier na PS4.

Szybko pojawiły się oskarżenia, że za wyciek odpowiada jeden z pracowników studia, który miał być rzekomo niezadowolony z fatalnych warunków pracy w studiu i z braku wypłaty. Teraz w sieci pojawiła się jednak inna wersja, którą opisał świetnie poinformowany dziennikarz Jason Schreier.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy