The Division 2 nie dostanie nowego trybu – winny koronawirus

O Codename Nightmare po raz pierwszy wspomniano we wrześniu. Nigdy nie poznaliśmy zbyt wielu szczegółów, ale plany zakładały najwyraźniej przekształcenie jakiejś części mapy i zmodyfikowanie jej z myślą o nowym wyzwaniu. Miało być ciekawie, a nazwa - Koszmar - zwiastowana coś mrocznego.

Od tego czasu Ubisoft milczał w tym temacie i teraz wiemy już, dlaczego. Wczoraj przeprowadzono kolejką transmisję State of The Game na temat produkcji, gdzie pojawił się właśnie wspomniany Banchereau. Przygotowane nagrody i dodatki kosmetyczne pojawią się w grze, ale wydarzenie - nie.

"To był ciężki rok, dla wszystkich" - przyznał dyrektor kreatywny, mając na myśli oczywiście globalną pandemię koronawirusa. Jak dodał, akcja wydarzenia miała toczyć się na terenie Kenly College, stanowiącego interesującą, lecz słabo wykorzystaną lokację w The Division 2. Więcej nie zdradził.

Były też dobre wieści. Podczas transmisji zapowiedziano, że strzelanka otrzyma małą łatkę na konsole nowej generacji, zmieniającą ograniczenie maksymalnej liczby klatek na sekundę. Łatka powinna ukazać się 2 lutego, umożliwiając zabawę w rozdzielczości 4K oraz płynności dochodzącej do 60 FPS.

Wcześniej - 8 grudnia - rozpocznie się czwarty sezon produkcji. Poza kolejną porcją fabuły, otrzymamy między innymi powrót punktu optymalizacji. To nowe narzędzie, dostępne w punktach rekalibracji, pomoże graczom wykorzystać pełen potencjał każdego elementu wyposażenia.

Są też wyzwanie w trybie Punktowca: taktyczne (skupione na walce, jak oddanie określonej liczby strzałów w głowę) oraz wspinaczkowe (oparte na czynieniu postępów i poziomie trudności, gdzie, np. trzeba wyczyścić 3 piętra w jednej sesji lub ukończyć piętro z bossem z 6 włączonymi dyrektywami).