The Culling - trzykrotnie anulowana seria powraca po raz czwarty
The Culling to produkcja, która narodziła się w epoce najwyższej popularności gatunku battle royale, stawiając na starcia w mniejszych grupach. Projekt nigdy nie zdołał przebić się do szerszej świadomości, a próbowano wszystkiego - nawet zmiany nazwy. Teraz powraca na rynek raz jeszcze.
Pierwsze podejście stanowiło konkurencję dla PUBG, w 2017 roku. Koncentrowano się na walce wręcz i mniejszych bitwach. Po początkowej fali popularności zainteresowanie szybko opadło, więc zaledwie kilka miesięcy po starcie twórcy ze studia Xaviant wstrzymali prace. Ale czy aby na pewno?
W połowie 2018 roku na rynku pojawiło się bowiem The Culling 2, które rezygnowało jednak z większości unikatowych elementów "jedynki". Deweloperzy postawili już na dużo szersze klonowanie PUBG oraz Fortnite, co zakończyło się jeszcze szybszą klapą - serwery działały tylko kilka tygodni.
Wtem! Gdy wszystkim wydawało się już, że są bezpieczni, we wrześniu 2018 roku na Steamie pojawiło się The Culling: Origins, już jako darmowy tytuł. Ta produkcja wytrzymała przez najdłuższy okres, ponieważ była rozwijana przez niemal cały rok, do maja 2019 roku. To prawdziwy rekord!
Teraz już wszyscy byli absolutnie pewni, że to koniec. Nic z tego! The Culling: Origins powraca raz jeszcze, starając się przywrócić serię do świadomości graczy po raz czwarty. Co więcej, twórcy wymyślili jeden z najgłupszych modeli biznesowych, jaki kiedykolwiek pojawił się grach wideo.
Po pierwsze, musimy kupić kopię (chyba że posiadamy jedno z wcześniejszych wydań), ale to nie wszystko! Taki zakup pozwoli rozegrać tylko jeden mecz dziennie, a kolejne uruchomimy już tylko z pomocą specjalnych kuponów, które - dobrze się domyślacie - nabędziemy za prawdziwe pieniądze.
Można je zdobyć także w inny sposób. Dla przykładu, zwycięstwo w meczu to jeden kupon. Wszystko to wygląda jednak co najmniej śmiesznie i pozwala zastanawiać się, czy Xaviant nie eksperymentuje po prostu od kilku lat ze sposobami na jak najszybsze uśmiercenie swoich produkcji. Idzie im dobrze.