The Climate Trail - sprawdź, czy przeżyjesz zmiany klimatyczne

The Climate Trail /materiały prasowe

​Oregon Trail to jeden z najważniejszych klasyków w świecie gier wideo. Produkcja z 1971 roku pozwala wcielić się w pionierów w Ameryce Północnej, przebywających tytułowy szlak. Wybieramy zapasy, łowimy zwierzynę, dbamy o zdrowie naszych kolonizatorów. Klasyka w najczystszym wydaniu.

Teraz czasy nieco się już zmieniły, ponieważ współczesnej ludzkości bliżej jest obecnie do śmierci w wyniku nagłych zjawisk pogodowych niż w wyniku dyzenterii po zjedzeniu nieświeżego mięsa upolowanego jelenia na drodze do Oregonu. Dlatego potrzebna jest gra na nasze czasy.

Tak samo pomyślał najwyraźniej William Volk, niezależny twórcy. Mężczyzna przygotował projekt pod tytułem The Climate Trail, dostępny do pobrania za darmo dla wszystkich zainteresowanych. Gra pozwala przyjrzeć się, jak będzie wyglądała "klimatyczna apokalipsa", jeśli czegoś nie zrobimy.

Reklama

"Staram się walczyć w dobrej sprawie, umieszczając graczy w sytuacjach, które mogą się wydarzyć. To nie jest coś nieprawdopodobnego" - mówi twórca. Celem jest przebycie tysiące kilometrów. Podróżujemy na północ, z Atlanty w Stanach Zjednoczonych aż do Kanady, gdzie żyje się lepiej.

USA - w wizji Volka - jest niebezpiecznie gorące, więc coraz więcej osób decyduje się na taką podróż na północ. Po drodze musimy radzić sobie z głodem, pragnieniem, falami gorąca, ogromnymi tornadami, burzami i tak dalej. Do tego zrujnowanej miasta, puste sklepy i brudna woda.

Twórca ma nadzieję, że nauczyciele zdecydują się pokazać grę młodszemu pokoleniu, dlatego przed rozpoczęciem kampanii poznajemy szereg informacji na temat globalnego ocieplenia klimatu, rosnącego poziomu mórz, gazach cieplarnianych, warstwie ozonowej i tak dalej.

Jak można się domyślić, całość jest dość postapokaliptyczna, ale także niepokojąco realistyczna. "Wojny nie trwały zbyt długo. Gdy skończyła się ropa i choroby zaczęły się rozprzestrzeniać, nie było większego sensu w dalszym prowadzeniu konfliktów zbrojnych" - mówi narrator na samym początku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama