Ta gra to murowany kandydat do najgorszej produkcji roku. Jest bardzo źle

W tym roku na rynku pojawiło się wiele gier, które nie do końca sprostały oczekiwaniom graczy z bardzo różnych powodów. Na sklepowych półkach pojawiły się też takie dzieła, które bez wątpienia będą mogły "powalczyć" o statuetkę dla najgorszej gamingowej pozycji roku.

Jedną z takich gier jest The Walking Dead: Destinies, która debiutowała dosłownie kilka dni temu. Chociaż produkcja ma do zaoferowania... niewiele, już zdążyła zdobyć ogromny rozgłos w sieci i bynajmniej nie z pozytywnych przyczynek. Destinies jest bowiem obiektem dalekosiężnych drwin ze strony społeczności graczy.

Tytuł to przygodowa gra mocno inspirowana, co wskazuje sama nazwa, cieszącym się niegdyś sporą popularnością również w Polsce serialem The Walking Dead. Mamy tu możliwość wcielenia się w postaci znane właśnie z tej kinematograficznej produkcji. Jedyną dosyć zaskakującą ciekawostką może być fakt, że gra pozwala nam na alternatywne ścieżki podejmowania decyzji.

Reklama

Kwintesencją The Walking Dead: Destinies jest jednak gameplay, a raczej jego brak i... animacje, które prędzej określilibyśmy jako poklatkowe zrzuty ekranu przedstawione w pliku prezentacji PowerPointa. I to właśnie z tych dwóch powodów dzieło, które trafiło na rynek całkiem niedawno, zdążyło zdobyć taką rozpoznawalność.

Gra stylizuje się na komiks - mamy tutaj do czynienia z dialogami, nie najgorszą oprawą dźwiękową i wspomnianymi... zrzutami ekranu. Przykładowo gdy nasz bohater bierze udział w walce, to słyszymy wystrzały broni i krzyk rywali, ale wszystko to zaprezentowane jest w najgorszy możliwy sposób - jak na grę wydaną w 2023 roku.

Nie da się ukryć, że konkurencja w walce o najgorszą grę roku robi się coraz potężniejsza. Mamy Skull Island: Rise of Kong I The Walking Dead: Destinies od tych samych wydawców co ta pierwsza pozycja. Gdyby tego było mało, to spać spokojnie nie może The Lord of the Rings: Gollum...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama