Usterka szybko otrzymała własną nazwę: "Joy-Con drift". Problem jest dość irytujący: nawet jeśli nie dotykamy kontrolerów, konsola nadal uznaje, że jest inaczej i rejestruje ruch. Widać to na przykład w produkcjach ze swobodną kamerą - gracze nic nie robią, lecz perspektywa powoli się przesuwa.
"Jeśli mowa o problemach z Joy-Conami, to przepraszamy za wszelkie problemy, na jakie natknęli się nasi użytkownicy. Stale usprawniamy nasze produkty, ale wolelibyśmy pominąć ten temat w obliczu faktu, że w Stanach Zjednoczonych nadal toczy się pozew zbiorowy" - mówił Shuntaro Furukawa.
Komunikat jest o tyle znaczący, że to pierwszy oficjalny komentarz Nintendo w tej sprawie, pomimo wielu próśb i nawoływań. Problem z gałkami analogowymi znany jest od premiery urządzenia i nie został naprawiony przez lata, choć jego źródło nie jest większą tajemnicą.
Kwestię nagłośniono latem ubiegłego roku. Jeden z poszkodowanych chciał sprawdzić, jak bardzo rozpowszechniony jest kłopot. Opisał sprawę w sieci, a jego wpis został "podbity" 25 tysięcy razy. Nie jest to może absolutnie idealna statystyka, ale na pewno potwierdza, że kłopot nie jest rzadkością.
Nintendo musiało zareagować i choć oficjalnie - do teraz - milczało w tej sprawie, to wkrótce zaczęło naprawiać dryfujące kontrolery za darmo, nawet już po gwarancji. To wydawało się jednak tylko potwierdzać skalę problemów. Zagadką pozostaje fakt, dlaczego nie przeprojektowano sprzętu.
Nowy model Nintendo Switch zaoferuje "większą" baterię
Nintendo w końcu zdecydowało się na potwierdzenie, że pracuje nad nowym modelem konsoli Switch, poza ogłoszonym niedawno urządzeniem przenośnym. Opisywany sprzęt nie zaoferuje jednak większej mocy, a tylko pojemniejszą baterię. Premiera w Japonii pod koniec sierpnia.






Teraz, trzy lata po debiucie, zakup nowego egzemplarza Nintendo Switch nadal zostawia kwestię problematycznych kontrolerów nie jako pytanie z gatunku "czy", ale "kiedy". Co gorsza, źródło problemów zidentyfikowano już dawno temu - to drobne styki na gałce analogowej padów.