Szef Blizzard: Nie musimy tworzyć gier dla wszystkich
Diablo Immortal może nie przypaść do gustu fanom klasycznych odsłon serii na PC. Szef Blizzard Entertainment - J. Allen Brack - zapewnia jednak, że to nic złego, ponieważ jego firma nie musi za każdym razem starać się tworzyć gry dla wszystkich użytkowników. Wszystko zależy od platformy.
"Nie sądzę, że konieczne jest, byśmy starali się trafić w gusta wszystkich graczy. Jeśli ktoś nie gra na urządzeniach mobilnych, to naszym celem jest zachęcenie do spróbowania, ale ostatecznie nie każdy tytuł przeznaczony jest dla każdego gracza" - wyjaśniał menedżer w rozmowie z GamesBeat.
"Urządzenia mobilne to osobna platforma, podobna do PC i do konsol. Jeśli spojrzeć na różne produkcje na konsolach, to wiele z nich różni się od tych przygotowanych tylko z myślą o komputerach osobistych. Będzie więc inaczej" - dodaje Brack, mówiąc o mobilnym Diablo Immortal.
Niewielu spodziewało się, że przedstawiciele firmy mogą zostać wygwizdani na swojej własnej imprezie BlizzCon, gdzie pojawiają się najwięksi fani studia. Tak się jednak stało w listopadzie, a kością niezgody było właśnie Diablo Immortal, czyli zapowiedziana tam produkcja mobilna.
W tym samym miejscu zapowiedziano remaster WarCraft 3 oraz przedstawiono nową bohaterkę Overwatch, lecz to właśnie Diablo Immortal wywołało największe zamieszanie - i to w negatywny sposób. Gracze poczuli się wyjątkowo pokrzywdzeni, że Blizzard ma czelność zapowiedzieć tytuł mobilny na iOS i Androida, podczas gdy miliony na całym świecie oczekują na pełnoprawne Diablo 4.
Nie pomógł nawet fakt, że za prace nie odpowiada sam Blizzard, lecz zewnętrzne studio. Wprost przeciwnie - to jeszcze bardziej spotęgowało krytykę, ponieważ bardzo szybko odkryto, że Diablo Immortal jest łudząco podobne do darmowego Crusaders of Light od studia NetEase. Jaką firmę wynajął Blizzard do stworzenia Diablo Immortal? Właśnie NetEase. Przypadek?
Wszystko to sprawiło, że pierwszą reakcją na ogłoszenie produkcji podczas konferencji otwierającej było buczenie zgromadzonych. "Nie spodziewałem się takiej reakcji, ale OK" - przyznał obecny na scenie producent. Później, w ramach sesji pytań i odpowiedzi, było już tylko gorzej. "Czy to żart na Prima Aprilis?" - pytał jeden z uczestników imprezy.