Symulatory wszystkiego na PC i konsole
Zaczęło się już kilkanaście lat temu. Na początku mżawka, później deszcz, a w końcu prawdziwa ulewa.
Symulatory w postaci gier wideo towarzyszą od dawien dawna. Jednak początkowo były to raczej "poważne" produkcje, pozwalające wcielić się w pilota samolotu, śmigłowca czy czołgu. Dopiero po jakimś czasie twórcy nabrali odwagi i zaczęli tworzyć symulatory... w zasadzie wszystkiego. Kolejne tytuły ukazują się tak często, że trudno za nimi nadążyć. Część z nich tkwi w niszach, hołubiona przez wąskie, ale oddane grono odbiorców, ale są i takie, które przebijają się do mainstreamu i trafiają na szczyty list przebojów.
Wspomnijmy chociażby polski Gas Station Simulator, czyli symulator stacji benzynowej. Dzieło mieszczącego się w Krakowie studia Drago Entertainment ukazało się 15 września ubiegłego roku i w tym samym dniu trafiło na szczyt listy bestsellerów na platformie Steam. W trzy po grę sięgnęło 71 tysięcy osób. Produkcja zwróciła się w mgnieniu oka.
Kolejnego przeboju nie trzeba daleko szukać. Można go znaleźć także nad Wisłą. House Flipper - produkcja krakowskiego zespołu Frozen District - polega na remontowaniu, a następnie sprzedawaniu z zyskiem obracających się powoli w ruinę nieruchomości. Stworzenie gry kosztowało około 550 tys. złotych. A teraz zgadnijcie, ile wyniósł zysk. 19 mln złotych.
Co jeszcze można robić w symulatorach? W Electrician Simulator (autorstwa Play2Chill) zostajemy elektrykami, którzy montują gniazdka, tworzą większe instalacje, a także naprawiają zepsute sprzęty. Food Truck Simulator (Drago Entertainment) - jak sama nazwa wskazuje - pozwala pokierować własną budką z jedzeniem. A jeśli lubicie kulinaria, zainteresuje was też prawdopodobnie Cooking Simulator (Big Cheese Studio), w którym przejmujemy kontrolę nad restauracyjną kuchnią.
Na tym oryginalne pomysły się nie kończą. Wiecie, co to księżycówka? Nie wiemy, czy jej kiedykolwiek próbowaliście, ale w Moonshine Inc. (Klabater) możecie zostać "zawodowymi" bimbrownikami. A skoro mowa o napojach wyskokowych, wspomnijmy o Party Maker (Forestlight Games), czyli symulatorze event managera, w którym organizujemy imprezy wszelkiej maści - od pokazu kotów, aż po śluby, wesela i wieczory kawalerskie.
W symulatorach możemy także zasiąść za sterami różnego rodzaju maszyn. Jedną z najpopularniejszych gier, które nam na to pozwalają, jest cała seria Farming Simulator (GIANTS Software), w której zarządzamy własną farmą. W codziennej pracy wykorzystujemy setki pojazdów i maszyn rolniczych (a poza tym zajmujemy się m.in. hodowlą zwierząt). W Demolish & Build 3 (Demolish Games) wcielamy się we właściciela firmy wyburzeniowej i usuwamy z horyzontu stare budynki, przeważnie z pomocą wielkich pojazdów. A jeśli lubicie naprawdę ogromne maszyny, sięgnijcie po Giant Machines 2017. W tej grze pokierujecie kopalnianą koparką, gigantycznym żurawiem czy transporterem promów kosmicznych.
Ten artykuł można by pisać w nieskończoność, wymieniając po kolei mniej lub bardziej poważne symulatory: ciężarówki, chirurga, pociągu, robót drogowych, misji na Marsa, autobusu, policjanta, mechanika samochodowego, a nawet... księdza. Choć ten ostatni należy traktować z przymrużeniem oka. Wszakże twórcy symulatorów nie zawsze idą w realizm i autentyczność. Czasem puszczają wodze fantazji. Takie dzieła też znajdują swoich odbiorców. Nie cierpię tego wyświechtanego zwrotu, ale wśród symulatorów naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie.