Symulator Złodzieja już na siebie zarabia
Wystarczył jeden dzień, by gra Thief Simulator, która debiutowała na Steamie w dniu 9 listopada, zwróciła wszystkie koszty produkcji i marketingu. Jak podała firma PlayWay, polski i - jak się wydaje - światowy lider na rynku gier budżetowych, oznacza to sprzedaż powyżej 36 tys. egzemplarzy.
Wytworzenie gry razem z budżetem marketingowym kosztowało około 300 tys. zł. Za prace odpowiada zespół Noble Muffins, który jest wewnętrznym studiem PlayWay, co pozwala wydawcy zachować dla siebie nawet 90 procent zysków ze sprzedaży gry - wyjaśniono w komunikacie.
Dotychczas sporym problemem produkcji wydawanych przez firmę z Warszawy była często niska ich jakość w czasie debiutu. Tytuły ukazywały się z licznymi błędami, które wykrywali dopiero kupujący gracze, a twórcy reagowali za pośrednictwem aktualizacji już po premierze.
W przypadku Symulatora Złodzieja do akcji wkroczył już jednak zespół dedykowanych testerów, sformowany w ostatnich miesiącach właśnie w ramach odpowiedzi na taką sytuację. To pozwoliło znacznie podnieść jakość produktu końcowego i poprawić recenzje użytkowników na Steamie.
"W Thief Simulator aktywnie brał udział zespół testerów z PlayWay Testing Center, a efektem pełnej współpracy z deweloperem jest wysoka jakość i zadowolenie graczy. Obecna ocena gry na Steamie to 81 procent. Spółka ma nadzieję, że kolejne poprawki i dodatkowa zawartość spowoduje wzrost oceny" - napisano w oświadczeniu.
Wartość iść za ciosem, co w przypadku Symulatora Złodzieja oznacza, że po udanej premierze na PC, wydawca planuje teraz przygotowanie konwersji na PS4, Xbox One oraz Nintendo Switch, a także wersję na urządzenia mobilne z systemami iOS oraz Android. Będzie także sequel.
"Spółka przewiduje, że Thief Simulator będzie kolejnym, ważnym, powtarzalnym tytułem w gamie gier typu symulator, a kolejna wersja gry już została wpisana w cykle produkcyjne na kolejne lata" - podsumowano w informacji wysłanej do inwestorów giełdowych.