Super Smash Bros. Ultimate z 5 milionami sprzedanych egzemplarzy

​Jeśli ktoś wątpił jeszcze w popularność Nintendo Switch - wystarczyły zaledwie trzy dni, by na całym świecie sprzedać ponad 5 milionów egzemplarzy nietypowej bijatyki Super Smash Bros. Ultimate. Liczba obejmuje zarówno kopie cyfrowe, jak i te rozprowadzana standardowo - w pudełkach.

Wiadomości podał japoński dziennik Nikkei, pisząc o pierwszym tygodniu w sprzedaży. Produkcja ukazała się jednak w piątek, 7 grudnia, więc mówić można co najwyżej o weekendzie. Jak informowano wcześniej, sprzedaż tylko w Stanach Zjednoczonych oraz w Japonii wyniosła 4,2 mln.

Wcześniej w tym tygodniu bijatyka Super Smash Bros. Ultimate stała się także najszybciej sprzedającą się grą na Nintendo Switch w USA, osiągając nakład 3 milionów egzemplarzy w zaledwie 11 dni. To także najszybciej sprzedająca się odsłona serii Super Smash Bros. w długoletniej historii cyklu.

Reklama

Tytuł poradził sobie także świetnie w ojczystej Japonii, gromadząc wynik 1,23 milionów egzemplarzy pudełkowych w pierwszy weekend. To także rekord dla serii i potwierdzenie, jak mocną pozycję w Japonii wypracowało Nintendo oraz najnowsza konsola tej zasłużonej korporacji.

Dla porównania, pierwsze trzy dni sprzedaży Spider-Man na PlayStation 4 na całym świecie to 3,3 miliona egzemplarzy, a więc  niemal 2 miliony mniej, nawet jeśli PS4 ma znacznie bardziej rozbudowaną bazę użytkowników. To samo można powiedzieć o God of War, które osiągnęło 3,1 mln w takim samym okresie.

Super Smash Bros. Ultimate to nietypowa bijatyka, gromadząca dziesiątki postaci z przeróżnych gier. Poza licencjami Nintendo jest też sporo gościnnych występów, takich jak Sonic czy Solid Snake. Postacie rywalizują na przygotowanych arenach, lecz bez standardowych pasków zdrowia.

Zamiast tego, każdy z ataków powoli ładuje procentowy wskaźnik umieszczone obok portretu przeciwnika. Ta liczba oznacza, jak daleko odleci trafiony oponent, a ostatecznym celem jest tak mocne uderzenie wroga, by ten nie był w stanie powrócić na planszę i odleciał w niebyt. Proste, ale wyjątkowo uzależniające.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy