Takiej odmiany kultowej marki Nintendo jeszcze nie było. Chociaż z drugiej strony temat był tak mocno eksploatowany, że wiadomość o wersji w rozszerzonej rzeczywistości nie powinna nikogo specjalnie dziwić. Bardziej może zaskakiwać fakt, że tak długo trzeba było czekać, aby ktoś wpadł na taki pomysł.
Wachlarz dostępnych na rynku tytułów z włoskim hydraulikiem Mario w roli głównej jest szeroki. I kiedy mogłoby się wydawać, że producenci wykorzystali popularną postać do maksimum, umiejscawiając ją nie tylko w głównej grze platformowej, ale także pobocznych odmianach, jak: logicznej - Dr. Mario, wyścigowej - Mario Kart, sportowej - Mario Tennis i innych, nagle pojawia się on, Abnishek Singh, 28-letni deweloper, który postanawia zaoferować zupełnie inne od dotychczasowych podejście do legendarnej marki.
Zdecydowanie bardziej rozszerzone, ale ograniczone do lekko zmodyfikowanej wersji pierwszego poziomu ze znanego tytułu Super Mario Bros., tyle że odgrywającego się w rzeczywistym świecie. Podobno pomysł, ale bez wykorzystania dodatkowych urządzeń powstał już kiedyś, chodziło o przedstawienie gry z innej kamery - fragment rozgrywki możecie obejrzeć poniżej:
W tym wypadku chodziło jednak o coś więcej. W rozmowie z dziennikarzami serwisu CNET autor zdradził, że na pomysł odtworzenia pierwszego poziomu z gry Super Mario Bros. wpadł podczas nauki podstaw programowania na HoloLens. Swoją ideę przekuł w działających produkt. Bo dlaczego nie?
Jak można się łatwo domyśleć gra prezentowana jest z perspektywy pierwszej osoby, a polega na chodzeniu przed siebie, zbieraniu grzybków, skakaniu w celu unieszkodliwienia przeciwników oraz omijaniu wirtualnych studzienek kanałowych.
Do stworzenia wyżej opisywanej gry Singhowi posłużył popularny silnik Unity 3D oraz okulary Microsoftu w technologii Augmented Reality (AR - rozszerzona rzeczywistość) - obecnie jedyna sensowna powszechnie dostępna platforma. Jak przyznał producent - najtrudniejszą częścią procesu było przystosowanie do funkcjonowania produkcji w otwartym środowisku - gogle giganta z Redmond HoloLens teoretycznie zaprojektowane zostały do pracy w zamkniętych pomieszczeniach.
Młodemu deweloperowi udało odtworzyć się w 3D wiele elementów znanych z kultowej gry Nintendo - od zawieszonych w powietrzu ceglanych murów, przez przewijających się wrogów, aż po popularne grzyby dające bonusy. Jednak pragniemy ostudzić emocję - gra niestety, nie jest dokładnie tym, czego mogliby oczekiwać zagorzali fani - nie pozwala na zbyt wiele.
Co prawda gra nakłada wirtualne elementy na rzeczywiste środowisko, zwiększając w ten sposób poziom immersji, w pewnym sensie można poczuć się nawet, jak bohater kultowej serii, ale ze względów technicznych nie udało się pokonać pewnych ograniczeń. Nie zrozumcie mnie źle - Super Mario Bros. uruchomiony w rozszerzonej rzeczywistości wygląda naprawdę dobrze i z pewnością daje mnóstwo frajdy, ale ze zrozumiałych względów nie da się wpaść w przepaść czy wskoczyć do zielonych studzienek, które przenosiłyby nas do ciemnych kanałów. Produkt traci przez to wiele swojego uroku.
Jednak może kiedyś ktoś pokusi się o wykorzystanie opisywanej produkcji do jakiegoś parku przeszkód, w którym gracz będzie w stanie odczuć przeszkody - przeskakując je jak w oryginalnej grze, a nie omijając bokiem, jak w dotychczasowej wersji AR.
Jeśli jednak komuś wymienione w tekście mankamenty nie przeszkadzają i chciałby spróbować, to niestety powinien na razie porzucić nadzieje - na ten moment nikt nie jest w stanie przetestować gry Singha w akcji. Ze względu na prawa autorskie deweloper nie może udostępnić gry społeczności, ale jak powiedział redakcji serwisu CNET - rozważa podzielenie się kodem źródłowym z innymi twórcami.
Możliwe, że za jakiś czas znów usłyszymy o znanym hydrauliku w rozszerzonej rzeczywistości, ale zanim to nastąpi warto czekać na świetnie zapowiadającą się premierę nowej gry Nintendo Super Mario Odyssey.
AQ