Strzelanka Six Days In Fallujah zaoferuje segmenty dokumentalne
Powrót do życia strzelanki Six Days In Fallujah w połowie lutego był sporym zaskoczeniem i bardzo szybko wywołał ponownie duże kontrowersje, ponieważ twórcy ogłosili, że tworzą wyłącznie grę wideo, która nie chce zajmować się polityką. To niemożliwe przy takiej tematyce - argumentowano.
W wywiadzie przeprowadzonym przez serwis Polygon, Peter Tamte z firmy wydawniczej Victura zapewnia bowiem, że celem deweloperów w Six Days In Fallujah "nie jest próba wygłoszenia komentarza politycznego na temat tego, czy wojna jest dobrym czy złym pomysłem".
To wywołało spore kontrowersje. Gracze szybko przyznali, że produkcja pod tytułem Six Days In Fallujah nieuchronnie takim komentarzem jest i twórcy powinni mieć odwagę się do tego przyznać. Jeśli chcą po prostu - jak zapewniają - przygotować realistyczną strzelankę, to mogą zmienić tytuł.
II bitwa o Faludżę to brutalny epizod w historii okupacji Iraku - była to największa bitwa amerykańskich wojsk od czasu walk w Huế w 1968 roku. Pierwsze podejście do tytułu - w 2009 roku, w wykonaniu Konami - zakończyło się szybkim porzuceniem tematu właśnie w cieniu kontrowersji.
Teraz komentarze na temat doboru tematu wydają się być teraz nieco bardzie przytłumione. Być może faktycznie od prawdziwej bitwy minęło już odpowiednio dużo czasu, a branża gier wideo przez dekadę wyraźnie dojrzała, by móc radzić sobie z nieco bardziej skomplikowanymi tematami.
Twórcy nowego podejścia także wydają się dojrzewać, ponieważ na Twitterze poinformowali wprost, że nie chcą już uciekać od odpowiedzialności. "Rozumiemy, że wydarzenia odtwarzane w Six Days In Fallujah są nierozerwalnie tematem politycznym" - czytamy w komunikacie z informacjami.
Nieco dalej deweloperzy dodają, że stawiają na dokumentarne podejście. Każda misja będzie poprzedzona prezentacją odpowiedniego kontekstu, włącznie z rozmowami z osobami, które brały w niej udział. Co interesujące, nie tylko po stronie amerykańskiej - zaproszono też Irakijczyków.