Steam, Origin, Battle.net i League of Legends zaatakowane... z powodu jednego gracza
Końcówka ubiegłego i początek obecnego roku nie były szczęśliwe dla użytkowników największych usług i platform cyfrowej dystrybucji oraz ich właścicieli.
Na przestrzeni kilku ostatnich dni Origin, Steam, Battle.net oraz League of Legends padły ofiarą przeprowadzonych przez hakerów ataków DDoS.
Wczoraj wieczorem serwery Origina przestały działać. Gracze nie mogli zalogować się na swoje konta, dokonywać zakupów, a także grać przez sieć. Poszkodowani byli też użytkownicy Star Wars: The Old Republic, którzy do swobodnej rozgrywki potrzebują profilu w usłudze EA. Zdaje się, że sytuacja wróciła już do normy - serwis (póki co?) działa bez zarzutu.
Do ataku przyznała się grupa hakerów-trolli DERP, która na swoim Twitterze oznajmiła, że wymierzyła "działo laserowe Gabe’a (w domyśle Newella - przyp. red.) na serwery EA". To nie pierwszy raz, kiedy Origin przestał poprawnie funkcjonować - ci sami ludzie przypuścili szturm na usługę w miniony poniedziałek.
Wówczas zaatakowali oni także inne znane platformy - Battle.neta firmy Blizzard i grę League of Legends. Teraz sytuacja wydaje się być jednak unormowana. Jaki był jednak cel hakerów? Trudno w to uwierzyć, ale prosta rozrywka. DERP chciało w ten sposób zabawić się z PhantomL0rdem - znanym w społeczności graczy YouTuberem i streamerem. Postanowili wyłączać mu serwery gier, w które próbował grać. Później złożyli fałszywe zawiadomienie na policję, donosząc, że PhantomL0rd przetrzymuje zakładników. Stróże prawa zrobili najazd i zatrzymali gracza, zakuwając go w kajdanki i odwożąc na komisariat w radiowozie. Na szczęście po kilku godzinach został zwolniony, gdy okazało się, że jest niewinny, a oskarżenia są bezpodstawne. Nutki goryczy sprawie dodaje fakt, że Phantom nie ignorował od początku "przeszkadzaczy", lecz porozumiewał się z nimi na czacie, chcąc poznać ich zamiary.
O pechu może mówić też Valve - również Steam padł ofiarą ataku DDoS. Tym razem odpowiedzialnych jest dwóch internautów o pseudonimach chF i Larceny, którzy swoim "wyczynem" pochwalili się na Twitterze. W wyniku ich działań użytkownicy usługi nie mogli zalogować się na swoje konta i dokonywać zakupów. W ostatnim dniu wyprzedaży...
Na deser - poniżej znajdziecie wiadomość od PhantomL0rda komentującego całe zajście: