Star Wars: Squadrons nie będzie zawierać mikrotransakcji
Potwierdzono, iż najnowsza gra ze świata Gwiezdnych wojen nie będzie zawierać budzących kontrowersje mikrotransakcji. Wychodzi więc na to, że EA wyciągnęło wnioski po krytyce, jaka spłynęła na Star Wars: Battlefront 2.
Electronic Arts potwierdziło, że zapowiedziane ostatnio Star Wars: Squadrons nie będzie zawierać kontrowersyjnego systemu mikrotransakcji. Wszelkie elementy dostępne w grze zostaną odblokowane bezpośrednio poprzez granie i nie będą do tego wymagane pieniądze służącego do zakupu wirtualnej waluty. Widzimy więc, że EA wyciągnęło wnioski ze Star Wars: Battlefront 2, w którym domyślnie umieszczono mikrotransakcje, co wywołało falę oburzenia ze strony niemałej grupy graczy, a także różnych środowisk m.in. walczących z uzależnieniem od hazardu.
Ponadto nie zabrakło licznych debat, natomiast takie kraje, jak Belgia, postanowiły rozprawić się z tym rozwiązaniem raz na zawsze. Z drugiej jednak strony nie ma powinniśmy się dziwić udostępnianiu mikropłatności w grach, skoro deweloperzy zarabiają na nich spore pieniądze.
Do idealnych przykładów zalicza się pewien gracz RuneSpace, który przeznaczył 250 tysięcy złotych na wirtualne zakupy. Wspomniany system trafił do tej gry w 2012 roku i skarżą się na niego niektórzy użytkownicy. W praktyce za zapłacenie 99,99 dolarów pozwala on chociażby zakręcić kołem fortuny.
Samo Electronic Arts wygenerowało na mikrotransakcjach 6 miliardów dolarów w ciągu 6 lat, zaś najwięcej z nich pochodziło m.in. z trybu FIFA Ultimate Team, gdzie kupując FIFA Points możemy otwierać paczki z kartami lub zagrać drafta. W bieżącym roku fiskalnym jest to kwota 1,49 mld dolarów (w poprzednim było to 1,37 mld dolarów) i cały czas mamy do czynienia z tendencją wzrostową. Skoro mikrotransakcje wywołały wśród fanów Star Wars aż tak negatywną reakcję, a pozostałe produkcje przynoszą im ogromne przychody to najwyraźniej uznano, że nie trzeba dodawać ich w Star Wars Squadrons.
Marcin Jeżewski - ITHardware.pl