Stadia kupuje studio deweloperskie
Można już chyba otwarcie przyznać, że debiut usługi Stadia od Google nie należał do udanych. Zamieszanie wokół modelu biznesowego, zwracanie pieniędzy za zakup gier, które były rozdawane za darmo, a także bardzo duże opóźnienia w sterowaniu - wszystko to spore problemy do przełknięcia.
Nie pomagał także fakt, że brakowało po prostu gier na wyłączność, które nie byłby dostępne na innych platformach. Jedynym przykładem było mroczne Gylt, które chciało poruszyć ważne tematy, lecz ostatnie raczej rozczarowało i na pewno nie będzie "system sellerem" dla platformy Google.
Amerykańska korporacja stara się jednak odwrócić niefortunną sytuację i zapowiedziała właśnie, że przejęła na własność całe studio deweloperskie, Typhoon Studios z Kanady. Ta firma zajmuje się obecnie produkcją Journey to the Savage Planet, opowiadającym o eksploracji obcej planety.
Ten tytuł ukaże się jeszcze w zgodzie z pierwotnymi planami, na PC (przez Epic Games Store) oraz na konsolach. Można jednak zakładać, że następne produkcje firmy z Montrealu będą zarezerwowane na wyłączność dla usługi strumieniowania od Google, nieco podupadłej już zaraz po premierze.
Jade Raymond, szefowa do spraw gier i rozgrywki w Stadia, tłumaczy, że kanadyjski zespół zostanie "organicznie" rozbudowany, by w przyszłość móc zająć się większymi projektami. Co więcej, w planach jest więcej przejęć, a przejęci deweloperzy wspierani będą przez wewnętrzny zespół.
Stadii trudno będzie jednak pozbyć się złej opinii, a powodzenie usługi bazuje przecież na zaangażowaniu twórców w optymalizację. Ci jednak nie będą zbytnio skłonni do inwestowania czasu i pieniędzy, jeśli nie przełoży się to na wymierne korzyści, a do tego trzeba sporo użytkowników.
Weźmy na tapetę przykład Metro Exodus. Choć maszyny napędzające Stadia są teoretycznie niemal dwukrotnie mocniejsze od Xbox One X, to ta strzelanka otrzymała ustawienia graficzne takie same, jak na konsoli Microsoftu. Właśnie produkcje na wyłączność mogą wskazać kierunek innym twórcom.