Efektem są dwa modele, dostępne obecnie w - jakże by inaczej - sprzedaży przedpremierowej, by zbadać poziom zainteresowania. Serwis internetowy magazynu Famitsu informuje, że pierwszy egzemplarzy jest czarny, przyozdobiony przez logo sieciowego Final Fantasy 14. Gustownie.
Jest też szara wersja, na której nadrukowano symbole reprezentujące przeróżne klasy postaci dostępne w tej produkcji. Poza tym całość stanowi dość klasyczną masek z bawełny i poliestru, wyposażoną także w regulowane zauszniki, do dostosowania na różne rozmiary głowy.
Cenę w Japonii ustalono na 1 tysiąc jenów (ok. 35 złotych), a dodatkowo można także kupić... specjalne etui z materiału, służące do przechowywania naszych drogocennych maseczek. Ten gadżet kosztuje już 2,5 tys. jenów (ok. 88 złotych). Brzmi ekstrawagancko, ale czego nie robi się dla fanów.
Tifa, Chocobo i zadania poboczne na screenach z Final Fantasy 7 Remake
Wywoływanie emocji przez publikowanie screenów z gier miało sens może z dziesięć lat temu, gdy materiały wideo i relacje z pokazów nie były jeszcze tak powszechne. Final Fantasy 7 Remake jest jednak pozycją tak oczekiwaną, że chyba można zrobić różnicę - ujawniono szereg zrzutów z ekranu.








"Premierę" maseczek zaplanowano na maj obecnego roku. Kto wie, być może wtedy już nie będą potrzebne. "Ten produkt nie jest maseczką medyczną" i "Nie zapobiega przedostawaniu się wirusów w stu procentach" - czytamy w ostrzeżeniach opublikowanych w oficjalnym sklepie Square Enix.









