Sony stawia na gry na wyłączność i rozważa przejęcia

​Sony zbroi się na nadchodzącą zmianę generacji konsol. Podczas gdy Microsoft w pocie czoła przejmował liczne studia na całym świecie, japońska korporacja nie musiała nic takiego robić, ponieważ już teraz dysponuje mocnym zbiorem wewnętrznych zespołów, z Naughty Dog na czele.

Wszystko może się jednak zmienić. Poza Microsoftem i Nintendo na rynku wirtualnej rozrywki pojawiają się bowiem nowi gracze, choćby w postaci Google Stadia, która to firma także tworzy własne siły deweloperskie. Dlatego też również Sony może wkrótce spotęgować wysiłki.

"Treści są teraz ważniejsze niż kiedykolwiek" - przyznał Jim Ryan, dyrektor generalny Sony Interactive Entertainment, w wywiadzie z japońskim dziennikiem biznesowym Nikkei. Jak dodał menedżer, jego korporacja rozważa obecnie własne przejęcia zespołów deweloperskich, by wydawać więcej gier.

Reklama

Jak jednak przyznaje, Sony już teraz jest w komfortowej sytuacji pod tym względem. "Jesteśmy na tynku gier wideo od 25 lat i mamy bardzo duże studia. Dla nowych podmiotów w tym segmencie trudno będzie zaoferować podobną skalę działalności czy dostępnych tytułów" - wyjaśnia.

Microsoft ma małą przewagę, po ostatniej fali przejęć mogąc pochwalić się piętnastoma zespołami różnej wielkości na całym świecie. Sony dla porównania ma trzynaście wewnętrznych zespołów deweloperskich rozrzuconych po planecie.

"Podczas gdy usługi subskrypcji rosną i docierają do większej grupy odbiorców, w mojej opinii ważne jest, by stale inwestować w treści. Nie każdego roku kupimy siedem zespołów deweloperskich" - mówił całkiem niedawno Phil Spencer, szef działu Xbox w Microsofcie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy