Słynny polski producent krytykuje pokaz Cyberpunk 2077

​Adrian Chmielarz, słynny polski producent i projektant, twórca między innymi serii Painkiller, nie miał zbyt wielu ciepłych słów do powiedzenia na temat pierwszej prezentacji rozgrywki Cyberpunk 2077. Jak przyznaje legenda polskiego gamedevu, nic go nie zaskoczyło.

"Jak oglądam dobry serial czy czytam dobry komiks, udaje się twórcom mnie zaskoczyć. Lub chociaż emocjonalnie sponiewierać. Wymusić cmoknięcie z uznaniem. A w demie, mam wrażenie, ktoś dosłownie potraktował Kwinto i jego »Źadnych własnych pomysłów«" - komentuje Chmielarz we wpisie na Facebooku. "I nie chodzi tylko o fabułę, ale i o projekt świata, misji, elementów rozgrywki, mechanik. Była prawie godzina na to, bym zakrzyknął "O k***a, ale to dobre jest", ale nie zakrzyknąłem. No ale za to mam skaner, który na opancerzonym wozie wyświetli mi info, że to opancerzony wóz".

Reklama

Chmielarzowi nie spodobały się także projekty postaci, które są według niego zbyt sztampowe i mało oryginalne. Jak opisuje, "jowialny pomocnik pełen egzotycznych słówek" czy "bitchowata korpo-agentka" to archetypy zgrane w świecie rozrywki do bólu. "To już nawet nie są postacie rysowane grubą kreską, to są ludzie-pieczątki" - uważa.

Dostało się także dialogom. Polski producent zastanawia się, gdzie zniknęła jakość znana z Wiedźmina 3, który wyróżniał się na tle konkurencyjnych produkcji właśnie opowieścią i stylem je prowadzenia. "Co się dzieje? Pisarzy zmieniono?" - zastanawia się Chmielarz.

Idąc dalej, deweloper krytykuje także przygotowany przez CD Projekt świat. Jak uważa, inna polska gra w cyberpunkowym uniwersum - Observer - zdołała wykreować dużo ciekawsze lokacje, przy znacznie mniejszych środkach i możliwościach.

Problemem według Chmielarza jest także brak gęstszej atmosfery. "Brak analogowej naturalności świata, brak atmosfery (dosłownie, nie »klimatu«, tylko powietrza). Dodajcie tam please chociaż jakieś paprochy, jakiś kurz w tym powietrzu" - apeluje.

Na koniec producent zostawił dawkę optymizmu. Jak przyznaje, doskonale zdaje sobie sprawę, że przed twórcami jeszcze sporo pracy, a pierwsze godziny spędzone w ogromnych grach nie zawsze są specjalnie udane.

"I tak pozostaję optymistą. Bloodborne wydawał mi się średni przez pierwsze trzy godziny, a potem został grą życia. Red Dead Redemption rozkręcał się sześć cienkich godzin po to tylko, by ostatecznie zostać dla mnie grą generacji" - wspomina Chmielarz. "Mam tedy nadzieję, że podobnie będzie z Cyberpunkiem. CDPR ciężko zapracował na swoją niesamowitą reputację, więc mój optymizm nie wydaje się nieuzasadniony. Zakładam, że obejrzeliśmy po prostu wstęp do gry, celowo prosty po to, by później móc już na tej tkance dokonywać szlachetnie niecnych operacji. Czego sobie i Państwu życzę".

Cyberpunk 2077 nie ma jeszcze daty premiery.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama