Serwery Counter-Strike 1.6 infekują komputery
Macie ochotę na partyjkę w klasyczne Counter-Strike 1.6? Dlaczego nie. Obecnie Valve nie oferuje już własnych serwerów dla tej klasycznej produkcji, ale od czego są dziesiątki nieoficjalnych, prowadzonych przez fanów? Okazuje się jednak, że przy wyborze musimy być bardzo ostrożni...
Jak bowiem sprawdzili eksperci od bezpieczeństwa z firmy Dr. Web, aż 39 procent wszystkich dostępnych serwerów Counter-Strike 1.6 jest obecnie połączonych w ogromną sieć botnet, której jedynym zadaniem jest zainfekowanie komputerów grających za pomocą malware Belonard.
Wystarczy połączyć się z zainfekowanym serwerem, by po chwili Trojan.Belonard wylądował na naszym dysku twardym. Wirus wykorzystuje następnie dziury bezpieczeństwa w samej grze, będąc w stanie zainfekować nie tylko pirackie wersje strzelanki, lecz także oficjalne kopie na Steamie.
Po instalacji, trojan zastępuje odpowiednie pliki tak, by na liście wyszukiwanych serwerów pojawiały się już tylko inne, zainfekowane adresy. W ten sposób twórcy złośliwego oprogramowania tworzą sieć, która wydaje się mieć jednak dość mało destrukcyjne zadanie - celem jest promowanie.
Trojan stara się skłonić do zakupu serwera u jednego z dostawców. Czy to dochodowy biznes? Dr. Web zauważa, że choć Counter-Strike 1.6 wydano pierwotnie w zamierzchłej przeszłości 2003 roku, to gra nadal przyciąga 20 tysięcy osób, bawiących się na około 5 tysiącach serwerów na świecie.
Wynajmowanie tych serwerów może więc być całkiem dochodowym zajęciem. Zwłaszcza, jeśli zdoła się przejąć jak największy wycinek rynku, a właśnie to wydanie wspomagają działania trojana Belonard na zainfekowanych komputerach. "Belonard" to nazwa, pod jaką kryje się twórca pomysłu.
Dr. Web zauważa, że dotychczas programy antywirusowe były w stanie wykryć jedynie poszczególne elementy trojana Belonard, lecz nie jego całość. Aby kompletnie uchronić się przez zainfekowanymi serwerami, należy więc skorzystać z oprogramowania firmy Dr. Web. Brzmi znajomo?
