Reżyser Starfielda opowiedział o przyszłości hitowej gry Bethesdy Softworks

Starfield uchodził za jedną z najbardziej wyczekiwanych gier w branży i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Bethesda zapowiadała możliwość eksploracji ponad 1000 planet, sposobność do projektowania statków kosmicznych, jakie tylko nam się wymarzą, a dodatkowo temperatura podsycana była długością fabuły oraz liczbą linii dialogowych - aspekty te miały znacząco przyćmić chociażby inne perełki od Bethesdy, Fallouta 4 i Skyrima.

Pokusimy się jednak o stwierdzenie, że kosmiczna RPG-owa produkcja zaliczyła udany debiut. Największe bolączki towarzyszące graczom dotknęły użytkowników platformy PC, gdzie sporo złych rzeczy można byłoby wysnuć o optymalizacji sprzętowej tej gry. Tak, czy inaczej wskaźnik 75% pozytywnych recenzji na Steamie mówi, że jest to dobra, choć nie idealna premiera.

Jak będzie wyglądała przyszłość Starfielda i jakie główne cele przyświecały twórcom gry? W podcaście Game Maker’s Notebook nieco więcej w tej kwestii zdradził reżyser produkcji, Todd Howard. Już na samym wstępie deweloper wyjaśnił, że Starfield projektowany był z myślą bardzo długofalową.

Jedną z rzeczy, których nauczyliśmy się z naszych poprzednich gier, ze Skyrima i Fallouta , jest to, że ludzie chcą w nie grać przez bardzo długi czas. Powiedziałbym więc, że Starfield był jak najbardziej zamierzony, by była to gra, w którą ludzie będą grać przez długi czas. Jak to zbudować, aby pozwalało na to w sposób, który będzie wydawał się naturalny - i jeśli ludzie grali w grę i ukończyli główne zadanie, widać to.

W dalszej wypowiedzi Howard opowiedział nieco o wsparciu modów, które na pewno uatrakcyjnią cały gameplay, podobnie jak to było w przypadku legendarnego już Skyrima. Fani Starfielda nie powinni się więc obawiać, bo rozrywki powinno być zapewnione jeszcze na długie miesiące i godziny...