Realizm epoki nie jest najważniejszy w Assassin’s Creed Odyssey
Po kilku nieco bardziej współczesnych odsłonach, ostatnie części Assassin’s Creed cofnęły się dużo bardziej w przeszłość, w okres jeszcze przed powstaniem samego bractwa asasynów. Wydaje się, że daje to deweloperom większą swobodę, co objawia się choćby większą liczbą elementów fantastycznych.
Już w poprzedniej grze - Origins - nie brakowało mitycznych bestii do pokonania. Gracz walczył z potworami i bogami rodem z egipskiej mitologii. Podobnie będzie także w nadchodzącej produkcji, Assassin’s Creed Odyssey. Historyczny realizm nie jest najważniejszy, liczy się dobra zabawa.
"Byłoby bardzo smutno, gdyby zabrakło mitologicznych bestii, więc mogę zapewnić, że się pojawią. Są nieodłączną częścią wykreowanego przez nas świata i pojawiają się wraz z doskonałym wytłumaczeniem ich obecności, zgodnym z historią serii" - zapewnia starszy producent Marc-Alexis Côté.
Jak można się domyślać, deweloper nawiązuje tutaj do technologii Animus, która stoi u podstaw uniwersum Assassin’s Creed i niemal od zawsze służyła za zgrabne wytłumaczenie dla wszelkich nietypowych i nadprzyrodzonych zjawisk, jakie wymyślili sobie twórcy.
"Fajną kwestią w Assassin’s Creed, lubianą przez naszych fanów, jest fakt, że możemy wyjaśnić historię na różne sposoby. Jabłko Edenu świetnie podsumowuje takie rozumowanie i dlatego stawiamy takżę na mitologiczne bestie. Ponieważ są częścią tego świata."
Marc-Alexis Côté w rozmowie z serwisem VG24/7 poruszył także temat jednej z najważniejszych nowości w Assassin’s Creed Odyssey, a więc rozbudowanych dialogów oraz wyborów moralnych, które wpływają na opowieść niczym w Wiedźminie 3.
"W zależności od odpowiedzi, to możemy przełożyć się na całą linię zadań pobocznych w późniejszym etapie rozgrywki. Postawiliśmy na to, by nie informować gracza o tym, że właśnie podejmuje ważną decyzję. Na samym początku informujemy, by ostrożnie podchodzić do wyborów, które mogą, lecz nie muszą, mieć wpływ na akcję." - wyjaśnia.
"Odyssey to ostatni etap transformacji Assassin’s Creed w produkcję RPG. To prawie jak seria w wersji 2.0. Zawsze planowaliśmy, że ta transformacja będzie dwufazowa, a teraz mamy do czynienia z ostatnim krokiem. Myślę, że możemy śmiało nazywać się gra RPG" - dodaje Côté.