Prawnicy zastrzelili projekt przenosin Red Dead Redemption na PC
Red Dead Redemption 2 radzie sobie całkiem dobrze na PC, przynajmniej po kilku sporych łatkach. Co jednak z pierwszą odsłoną serii, która jeszcze nie trafiła na komputery osobiste? Rockstar zbytnio nie śpieszy się z konwersją, więc fani wzięli sprawy we własne ręce. Te starania trzeba jednak przerwać.
Red Dead Redemption: Damned Enhancement Project - tak brzmi pełna nazwa - miał na celu przeniesienie pierwszego RDR z PlayStation 3 oraz X360 na PC, z odświeżoną oprawą graficzną oraz nowymi opcjami rozgrywki. Nic z tego - pozew sądowy ze strony wydawcy skutecznie zamyka sprawę.
Mało kto spodziewał się, że będzie inaczej. Właściciele studia Rockstar - firma Take-Two - złożyli pozew w Nowym Jorku w dniu 26 grudnia, najwidoczniej robiąc sobie przerwę w świętach. Pozwanym był niejaki Johnathan Wyckoff i dziesięciu jego kolegów, których nie wymieniono.
Cała ta zorganizowana szajka przestępcza - jak zapewne widzą to korporacyjni prawnicy - "dystrybuowała nieautoryzowane pliki, które dramatycznie zmieniłyby zawartość gry należącej do Take-Two" - czytamy w pozwie, do którego dotarł serwis TorrentFreak.
Twórcy stawiali bowiem nie na emulację, lecz na przeniesienie mapy Red Dead Redemption na PC, a następnie wierne odtworzenie mechanik rozgrywki. Już samo powodzenie takiego ambitnego pomysłu było bardzo wątpliwe, lecz prawnicy najwyraźniej woleli dmuchać na zimne.
Wyckoff w aktualizacji projektu na forum GTAForums, że to koniec starań. W pozwie dodano, że mężczyzna dostał list nawołujący do zaprzestania działań już we wrześniu tego roku. Odezwa została jednak zignorowana, więc Take-Two zapewnia, że nie miało innego wyjścia - stąd pozew sądowy.
"Odchodzę od projektów związanych z jakimikolwiek grami Rockstar. Nie chcę tego pozwu i nie stać mnie na niego" - napisał Wyckoff. Trochę już chyba za późno na skruchę. Take-Two, jak to często bywa, kompletnie z kosmosu szacuje swoje straty na 500 tysięcy dolarów.