​Posiadacz PlayStation 5 twierdzi, że jego DualSense stanął w ogniu

Pewien (nie)szczęśliwy posiadacz PlayStation 5 twierdzi, że jego DualSense nagle stanął w ogniu i praktycznie się stopił po tym, jak konsola została uruchomiona.

Konsole na przestrzeni lat borykały się z różnymi problemami technicznymi, z których chyba najbardziej znany jest “Red Ring of Death", który informował użytkownika o tym, że jego Xbox prawdopodobnie właśnie wyzionął ducha z powodu przegrzania. W PlayStation 2 częste były problemy z czytaniem płyt. Natomiast chyba mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem, kiedy problem - i to w bardzo niebezpieczny sposób - dotyka pada. Na szczęście, póki co mowa o pojedynczym przypadku.

Reklama

Ewentualne przyczyny

Teoretycznie nie jest niemożliwym, by pad nagle się zapalił i nie ma tutaj znaczenia czy mówimy o DualSense z PS5 czy padach Xboxa czy Nintendo. Każdy kontroler tego typu zawiera szereg podzespołów, które mogą wywołać niespodziewaną iskrę lub zostać w inny sposób przeciążone lub przegrzane. W dodatku kontrolery bezprzewodowe są zasilane z baterii litowych, w przypadku których nie można niestety wykluczyć scenariusza, w którym samoczynnie się zapalają lub nawet eksplodują - oczywiście w bardzo specyficznych okolicznościach. Natomiast przypadek o jakim tutaj mowa jest prawdopodobnie pierwszym od momentu debiutu konsoli i nowego pada.

Co mówi użytkowniczka?

Użytkowniczka Reddita havla1312 dostarczyła dowodów na swoją opowieść w postaci zdjęć, na których widać, że dolna część kontrolera jest wyraźnie stopiona. Użytkowniczka wspomina, że pożar zaczął się kiedy odłożyła na chwilę pada, tuż po włączeniu konsoli - i w tym czasie pad nie był połączony z urządzeniem za pomocą kabla. Po prostu leżał na szklanym stole, a po chwili już się palił. W pobliżu nie było również nic, co mogłoby choćby potencjalnie wzniecić pożar.

Inne, potencjalne wersje zdarzeń

Ze śladów ognia niestety ciężko wywnioskować w którym dokładnie miejscu na padzie zaczął się pożar. Zdjęcia pokazują jedynie stopione plastiki obudowy, natomiast pożar raczej przecież pojawił się najpierw na jakimś komponencie wewnątrz. W nadpalonej okolicy pada znajdują się - port ładujący oraz wewnętrzne gniazda do podłączenia mikrofonu w płycie głównej. Natomiast bateria wygląda na nienaruszoną, co sprawia, że cała sytuacja jest jeszcze dziwniejsza.

Oczywiście nie można również wykluczyć, że cała historia z pożarem to oszustwo, a ślady nadpaleń powstały poprzez przyłożenie zapalniczki do pada od spodu. Tym bardziej, że trochę ciężko uwierzyć, że ogień pojawił się dokładnie w tym miejscu, gdzie widać nadtopienia, bo ciężko tam o zwarcie elektryczne, nie mówiąc już o problemach z baterią. Przyczyna ognia może być również zewnętrzna - na przykład szklana powierzchnia stołu mogła zadziałać jak szkło powiększające, choć ta wersja wydaje się najmniej prawdopodobna.

Użytkowniczka twierdzi, że będzie próbowała się skontaktować z Sony w sprawie wymiany pada na nowy. Miejmy nadzieję, że Sony się zgodzi, a problematyczny pad zostanie zbadany pod kątem ewentualnych wad fabrycznych. Natomiast do momentu zajęcia oficjalnego stanowiska przez Sony nie ma żadnych powodów do paniki i wyrzucania swoich padów - póki co, cała sytuacja wygląda na pojedynczy, bardzo dziwny przypadek.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: DualSense | PlayStation 5
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy