Star Wars: Galactic Cruiser to kompleks pokojów hotelowych w ramach Galaxy Edge znajdującego się w amerykańskim Walt Disney World Resort (na Florydzie). Miał być gratką dla fanów Gwiezdnych Wojen i szansą, by poczuć się jak jeden z bohaterów uwielbianej sagi. Niestety, coś poszło nie tak. Pierwsi influencerzy i dziennikarze mieli już (nie)szczęście zatrzymać się w hotelu. Wszyscy są zgodni - pokoje są ciasne, sterylnie urządzone i nie warte pieniędzy, które trzeba wydać na nocleg.
Teoretycznie jedna noc w hotelu kosztuje 1209 dolarów, ale trzeba ją kupować w specjalnym pakiecie, którego koszt to, bagatela, 5999 dolarów. Trudno sobie wyobrazić, by ktoś chciał wydać takie pieniądze na spanie w niewygodnym pokoju hotelowym. Tym bardziej że można przypuszczać, iż fan, którego stać na takie ekscesy, ma znacznie lepiej urządzoną sypialnię we własnym domu - również w klimacie Star Wars.
Pokoje inspirowane Gwiezdnymi Wojnami są niewygodne i sterylne
Okazuje się, że rzeczywistość jest także bardzo odległa od materiałów marketingowych, które widzieli pierwsi goście. Cały Galactic Starcruiser wydaje się zbyt mały, zbyt niski i zbyt sterylny, aby mógł udawać prawdziwy statek kosmiczny. Jeden z dziennikarzy porównał nawet hole hotelowe do korytarzy gimnazjów budowanych w latach 70. Pokoje swoją wielkością nie odbiegają od podstawowych w kurorcie Disney World. Nie tego oczekiwali fani.
Niektórzy recenzenci porównali je nawet do bunkrów bez okien, w których można się dobrowolnie zamknąć na dwa dni i słono za tę przyjemność zapłacić. Wygląda na to, że skala odczuwanej przez gości przyjemności będzie zależała od tego, jak bardzo potrafią zanurzyć się w świecie Gwiezdnych Wojen i odgrywać rolę. Sam obiekt na pewno w tym nie pomoże. Warto wydać 5000 dolarów?
