Błąd, którego nie da się zapomnieć
BSOD (Blue Screen of Death) w swojej obecnej formie po raz pierwszy wyświetlał się w Windowsie 3.0, sygnalizując krytyczne błędy, których system nie potrafił samodzielnie rozwiązać. Nieodłączna część interfejsu ewoluowała wraz z każdą kolejną odsłoną systemu operacyjnego Giganta z Redmond, zyskując m.in. smutną emotikonkę oraz kod QR ułatwiający diagnozę problemu, a jednocześnie stając się symbolem utraty danych, przerwanych rozgrywek w ulubionych tytułach i ogólnej frustracji użytkowników.
Czarny znaczy szybszy?
Nowy czarny ekran błędu w Windows 11 zastąpi dotychczasowy niebieski kolor. Jednak to nie koniec zmian. Modyfikacjom ulegnie także komunikat, który ma być prostszy i brzmieć następująco: "Urządzenie napotkało problem i musi zostać uruchomione ponownie". Ponadto czas potrzebny na ponowne uruchomienie komputera po awarii ma zostać skrócony do około dwóch sekund. Nadal wyświetlany będzie kod STOP, a w przypadku awarii sterowników - ich nazwa, co ma ułatwić specjalistom diagnostykę. Zmiana wchodzi w skład inicjatywy "Windows Resiliency Initiative", która po części jest efektem prac związanych z ogromną awarią spowodowaną incydentem firmy CrowdStrike - w 2024 roku unieruchomiła miliony urządzeń na całym świecie. Jej celem jest zwiększenie stabilności systemu oraz przyspieszenie procesu odzyskiwania sprawności po ewentualnych usterkach.
Więcej niż zmiana koloru
Utarło się, zwłaszcza w świecie motoryzacji, że to czerwień symbolizuje prędkość. Microsoft postanowił jednak obrać inną drogę - by nadać awariom nowy wymiar, zamiast błękitu wybrał czerń. Czy słusznie? To już rzecz gustu. Dla fanów prawdziwego "Niebieskiego Ekranu Śmierci" pocieszającym może być informacja, że kolorowa rewolucja dotyczy wyłącznie użytkowników Windowsa 11. Posiadacze "dziesiątki", co prawda już nie tak długo, to nadal będą mogli oglądać dobrze znany, niebieski ekran, który - choć odchodzi w zapomnienie - prawdopodobnie tak szybko nie zniknie całkowicie z komputerów na całym świecie.










