PlayStation 5 postawi na ray tracing?

​Ogłoszenie o pracę dla głównego inżyniera grafiki w dziale rozwoju PlayStation wśród "mile widzianych" charakterystyk wymienia znajomość technologii ray tracingu, czyli śledzenia promieni światła, o czym ostatnio mówi się dużo za sprawą kart graficznych z rodziny RTX od Nvidii.

Czyżby Sony planowało rozwijać podobne rozwiązania w następnym PlayStation 5? Na razie jest to mało prawdopodobne, ponieważ wzmianka o "współczesnej globalnej iluminacji oraz ray tracingu" nie znajduje się nawet na liście kluczowych talentów, jakie powinien posiadać kandydat.

Ogłoszenie skierowane jest jednak dla osób zainteresowanych pracą w dziale badań i rozwoju, gdzie eksperymentowanie z najnowszymi rozwiązaniami na polu technologii renderowania grafiki w czasie rzeczywistym jest przecież codziennością. Także jeśli mowa o najnowszych technikach i metodach.

Reklama

Obecnie ray tracing rozwija się - bardzo powoli - właśnie za sprawą Nvidii i kart graficznych z rodziny RTX. Obecnie wsparcie dla tej technologii oferuje garstka tytułów, jak Battlefield 5, a zaawansowane wykorzystanie oferuje wyłącznie postapokaliptyczna strzelanka Metro Exodus.

Przykład tego ostatniego projektu pokazuje jednak, jak potężną technologią jest śledzenie promieni światła w czasie rzeczywistym i jak wielki wpływ na wygląd gier może mieć ta technologia. Metro Exodus z włączonym wsparciem RTX wygląda bowiem obłędnie - choć wymaga mocnego sprzętu.

Czym jest ray tracing? To bardzo wymagające pod względem obliczeniowym kalkulowanie realistycznego rozchodzenia się światła w przygotowanym świecie, na podstawie dokładnego analizowania, gdzie i jak odbiją się poszczególne promienie światła.

Dotychczas pełnoprawny ray tracing zarezerwowany był dla branży filmowej czy reklamowej, gdzie efekt końcowy renderowało się raz, więc czas potrzebny na wygenerowanie kolejnej klatki nie miał większego znaczenia. Twórcy takich produkcji mogli więc postawić na głęboki i zaawansowany ray tracing, co przekłada się na świetne efekty wizualne.

Gry wideo są oczywiście renderowane w czasie rzeczywistym i muszą reagować na poczynania gracza, a dostępny na rynku sprzęt nie radził sobie z liczeniem odbić wszystkich promieni światła w locie. Deweloperzy stosowali więc - i nadal stosują - przeróżne sztuczki i tricki, by symulować efekt.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PlayStation 5
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy