PlayerUnknown's Battlegrounds jedną z najlepiej ocenianych gier roku
PlayerUnknown's Battlegrounds zdążyło się przed końcem roku wydać, a także wskoczyć we wczesny dostęp na XBO. Efekt? Produkcja Brendana Greene'a i Bluehole dobiła (od marca!) do liczby 30 milionów sprzedanych kopii.
Sukces komercyjny poszedł w parze z uznaniem mediów. Gdy piszę te słowa, metakrytykowa średnia (z 13 ocen) zatrzymała się na 87%. Oto jak ocenili tytuł najwięksi:
- Polygon - 10/10
- Game Informer - 9,5/10
- GameSpot - 8/10
- US Gamer - 4/5
- GameStar - 77/100
- GameRevolution - 3,5/5
Chris Plante z Polygona nazywa grę "kulminacją lat gatunkowych eksperymentów", jakich podjął się Greene. Chwali przystępność (na tle H1Z1 i modów do Army), napięcie, jakie potrafi wygenerować formuła, docenia również wartość gry jako widowiska śledzonego przez miliony ludzi na Twitchu i YouTubie. Recenzent nie pomija jednak, że sterowaniu daleko do współczesnych shooterów. Narzeka, że w rozrywce można napotkać graczy stosujących rozmaite hacki i narzędzia ułatwiające zwycięstwo (nadmieńmy jednak, że Bluehole intensywnie z nimi walczy), i pomstuje na nieintuicyjny system gromadzenia przedmiotów. Jak jednak zastrzega: "Nie jestem pierwszą osobą, która mówi, że Battlegrounds jest zepsute, ani nie jestem pierwszym, który twierdzi, że tak naprawdę nie ma to znaczenia. To tak, jakby ktoś powiedział ci, że "Czas apokalipsy" to jego ulubiony film, ale zarazem mógł wymienić wszystkie historyczne niedokładności, dziury w fabule i gafy produkcyjne. Wielkość może być, i często jest, niechlujna".
Trochę bardziej powściągliwy jest Michael Higham z GameSpotu, który kręci nosem na problemy techniczne (crashe, glitche, lagi), brak zaszytych w grę poradników i tutoriali oraz problemy z płynnością. Ale także on twierdzi, że wysokie stawki, o jakie gramy, oraz nieprzewidywalność rozgrywki potrafią nagrodzić brak technicznej maestrii: "Z rzadka problemy techniczne PUBG-a mogą podważać jego osiągnięcia, ale nie niszczą chęci, by grać dalej. Każda faza meczu przedstawia inny rodzaj napięcia, które jest w równej mierze ekscytujący i przerażający, napędzane nienasyconym pragnieniem, by zostać ostatnią osobą (albo drużyną) na mapie. (...) Każdy gracz ma unikalne historie swoich najbardziej pamiętnych meczów, a nawet po setkach godzin PUBG wciąż generuje porywające opowieści o zwycięstwie i porażce".
Na najniższą dotychczas notę pozwolił sobie Jason Faulkner z GameRevolution. Ów docenia, że po wyjściu z wczesnego dostępu optymalizacja się poprawiła, lagi zdarzają się rzadziej, a nowa mapa (Miramar) "podwoiła liczbę dostępnych plansz"... wciąż jednak uważa za stosowne, by wytknąć nieszczególne osiągi gry na słabszych maszynach i niechlujność tak oprawy, jak i rozgrywki. Jak konstatuje: "Najdziwniejszą rzeczą w recenzowaniu PUBG-a jest to, że gra dalej nie wydaje się wersją premierową. Tytuł potrzebuje kolejnej łatki, poważnej. Wiem, że była presja, by Bluehole wydało wersję 1.1, ale biorąc pod uwagę problemy, które pojawiły się w grze, najlepiej byłoby kontynuować walkę z nimi przez kilka dodatkowych miesięcy".
Entuzjazmu recenzentów nie podzielają użytkownicy. W momencie publikacji tego newsa PUBG może się poszczycić średnią na poziomie 4,4 (154 recenzje pozytywne, 50 mieszanych, 234 negatywne). Gracze najczęściej skupiają się na kpinach z problemów technicznych (bugów, optymalizacji, crashy).