Planet Coaster 2, czyli dawka dobrej (nie) next-genowej zabawy (recenzja)

Listopad uraczył nas premierą wyczekiwanej kontynuacji słynnego symulatora tworzenia własnych parków rozrywki. Planet Coaster 2 to produkcja powstała z ramienia brytyjskiego studia Frontier Developments. Co oferuje sequel? Czy miłośnicy dużej dawki adrenaliny i symulacji znajdą w tym tytule swoisty azyl?

Frontier Developments to zasłużone w branży gier wideo studio, które pokochane zostało przede wszystkim przez fanów gier symulacyjnych. Od wielu lat deweloperzy rozwijają własny silnik Cobra engine, który posłużył już jako fundament w procesie produkcyjnym szeregu znanych produkcji.

Jedną z wiodących marek wyprodukowanych spod skrzydeł Frontier jest seria Planet Coaster. To symulator projektowania własnego lunaparku, który pozwala graczom na tworzenie zwariowanych rollercoasterów, karuzel i innych ekstremalnych atrakcji kierowanych do fanów lubujących się w tego typu rozrywce.

Reklama

Planet Coaster z 2016 roku, czyli pierwsza odsłona tego cyklu, będąca jednocześnie duchowym spadkobiercą kultowej w branży serii RollerCoaster Tycoon, podbiła serca graczy i przez lata utorowała sobie drogę do miana flagowej odsłony z gatunku pełnoprawnego symulatora lunaparku. To produkcja, która spełniła dziecięce marzenia milionów odbiorców na całym świecie.

W tym roku za sprawą Frontier Developments gracze doczekali się kolejnej pełnoprawnej odsłony Planet Coastera. Symulator wzbogacony został nie tylko znacznie poprawioną oprawą wizualną, ale także licznymi nowościami i funkcjami, które nie były dostępne w oryginale.

Wierni miłośnicy Planet Coastera i fani adrenaliny w najczystszej postaci otrzymali więc kolejny duży produkt. Czy Planet Coaster 2 spełnia oczekiwania i stanowi prawdziwie next-genową odsłonę symulatora lunaparków? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ale postaramy się przeanalizować najważniejsze elementy rozgrywki w tym tytule.

Planet Coaster 2 - sprawdzi się dla nowych graczy?

Całkowicie odbiegając od porównań do pierwszej części, Frontier Developments zaoferowało nam kompleksową grę symulacyjną, która dosyć dobrze jest w stanie wyważyć wspomniane wielokrotnie aspekty symulacyjne z rekreacyjnymi czy kreatywnymi. Dokładniej rzecz ujmując w grze dostępny jest tryb kariery, w którym progresujemy, wykonując kolejno postawione przed nami zadania.

W tym wariancie zadbać musimy o szereg niezwykle istotnych rzeczy funkcjonujących w rasowym parku rozrywki. Mowa więc nie tylko o atrakcjach: kolejkach górskich, zjeżdżalniach wodnych, karuzelach i innych obiektach, ale także o wszystkich bezpośrednio skorelowanych z tymi rzeczami elementami.

Pod uwagę wziąć musimy więc satysfakcję klientów, ich zdrowie oraz samopoczucie. Na to wszystko wpływają oczywiście preferencje naszych gości i potrzeby. Przy projektowaniu ścieżek niezwykle istotne jest ich mądre rozmieszczenie w parku, by klienci nie musieli z jednej atrakcji do drugiej przebyć potężnej liczby kilometrów. Jeśli stawiamy obiekt gastronomiczny, to dobrą praktyką jest zaprojektowanie w sąsiedztwie kilku ławek oraz toalet.

Oczywiście symulacyjne elementy to znacznie szerszy rozdział w grze. Krótko rzecz ujmując. na atrakcyjność naszego parku wpływa wiele czynników m.in.: unikatowość atrakcji, ocena otoczenia, ceny biletów i dostęp do wspomnianych udogodnień. To temat bardzo kompleksowy, który wymaga spędzenia przynajmniej kilkunastu godzin, by dogłębniej go poznać.

Tryb kariery rekomendowany jest dla wszystkich tych, którym frajdę sprawia nie tylko stawianie kolejnych kolejek i obserwowanie uradowanych, bawiących się na nich gości, ale także kierowany jest do tych, którzy chętnie sprawdzą się w menedżerskiej roli.

Na wyzwolenie większych pokładów kreatywności pozwoli wam z kolei tryb piaskownicy. To sandboksowy wariant gry eliminujący z założenia pewne bardziej zawiłe aspekty symualcyjnej zabawy, mocniej stawiający na pomysłowość. To tu możemy budować co chcemy z naprawdę małymi ograniczeniami. W tym przypadku maksyma ‘sky is the limit’ ma bezpośrednie przełożenie na rzeczywistość.

Planet Coaster 2 raczej nie torpeduje nowościami?

Planet Coaster 2 względem oryginalnej odsłony z 2016 roku różni się przede wszystkim graficznie. To produkcja, która pod tym względem, oferuje nam naprawdę wysokiej jakości oprawę wizualną. Symulator cechuje się sporą szczegółowością - możemy obserwować park z lotu ptaka czy przypatrywać się poszczególnym rozpędzonym do granic możliwości wagonikom wchodzącym w kolejne pętle. Ciężko przyczepić się do tego aspektu.

Nie da się pominąć faktu, że Planet Coaster 2 pod względem tematyki mocny akcent stawia na atrakcje wodne. Motyw wodny przejawia się na każdym kroku. Projektować możemy unikalne baseny, zjeżdżalnie czy kolejki, a to ogromna rewolucja w konfrontacji do jedynki. W zasadzie Frontier oddało do dyspozycji graczy elementy sprawiające, że kreatywne osoby są w stanie zbudować własny pełnoprawny aquapark. I tu kolejny raz warto pochylić się nad grafiką przy okazji wodnych atrakcji, a ta potrafi przyciągnąć wzrok na dłużej.

To jednak nie wszystko. W drugiej odsłonie naszego symulatora wesołego miasteczka pojawiło się znacznie więcej opcji personalizacji i dodatków do otoczenia, krajobrazów oraz samych kolejek. Gracze ceniący sobie estetykę czy nawet podejście perfekcjonistyczne, bez wątpienia docenią ten walor. Miłośnicy realnych lunaparków również znajdą tu sporo smaczków. Projektowane kolejki są często odpowiednikami prawdziwych firm - producentów konkretnych rollercoasterów. Chociaż gra nie posiada pełnoprawnych licencji, znaleźć możemy np. części stalowe, drewniane czy wodne od znanych światowych producentów jak: Intamin, Bolliger & Mabillard czy Rocky Mountain Construction.

Niestety nie wszystko w Planet Coaster 2 zachwyca. O ile przyczepić nie można się do nowej wodnej tematyki czy ogólnych usprawnień graficznych, o tyle interfejs gry pozostawia sporo do życzenia. Aspekty związane z projektowaniem ścieżek, stawianiem budowli i przemieszczaniem się po naszym lunaparku są w dużej mierze pozbawione intuicyjności. Weterani oryginalnej odsłony symulatora mogą mieć sporo problemów z aspektami związanymi z interfejsem, a nowych graczy obecne mechaniki mogą skutecznie odstraszyć.

Wygląda na to, że PC 2 bardziej dostosowane jest pod interfejs konsolowy. Rozgrywka przy użyciu myszy i klawiatury może momentami przynieść sporo karkołomnej rozgrywki. Od deweloperów w tym względzie można liczyć na poprawki w przyszłości. Interfejs to niesamowicie istotny element całej układanki w tak funkcjonującym symulatorze, a obecny stan wiążący się z ‘przeklikiwaniem’ połowy interfejsu w celu realizacji konkretnej rzeczy, może frustrować.

Z innych mankamentów wyróżnić trzeba system działania sztucznej inteligencji. Nasi wirtualni pikselowi goście nie zawsze zachowują się właściwie. Zdarza się, że z niewiadomych przyczyn przed wrotami nowo otwartej atrakcji ustawiają się ‘zagubione tłumy’.

Planet Coaster 2 to next-genowa odsłona symulatora lunaparku?

Zatapiając się w Planet Coaster 2 nie sposób nie odnieść wrażenia, że nowa część mogłaby równie dobrze figurować jako zwykłe płatne DLC do pierwszej odsłony serii za sprawą największej zmiany, jaką niewątpliwie jest silna obecność wodnych atrakcji w grze. Reszta zmian (może prócz graficznych rewolucji) absolutnie nie czyni PC 2 realnie next-genową odsłoną.

Twórcy uznali jednak, że osiem lat to wystarczający czas, by zaprojektować i wydać kolejną odsłonę swojej sztandarowej serii. W listopadzie 2024 roku Planet Coaster 2 ujrzał światło dzienne, ale wydaje się, że minie jeszcze kilka ładnych miesięcy nim świeżutki na rynku symulator w pełni zaspokoi oczekiwania miłośników. W roli deweloperów leży wsłuchanie się w preferencje entuzjastów i naniesienie za sprawą patchów i aktualizacji niezbędnych poprawek do gry.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy