PewDiePie na celowniku twórców Firewatch po rasistowskiej wypowiedzi
Cieszący się sporą popularnością PewDiePie (prawdziwa tożsamość: Felix Kjellberg) znowu wzbudza kontrowersje. W trakcie jednej z internetowych transmisji użył rasistowskiego określenia, czym wzbudził irytację u twórców Firewatch, którzy podjęli kroki przeciwko youtuberowi.
W miniony weekend słynny twórca filmów związanych z grami prezentował rozgrywkę w nastawionym na sieciowe zmagania PlayerUnknown’s Battlegrounds. Nie radził sobie jednak zbyt dobrze i w pewnym momencie dał upust swojej złości.
PewDiePie użył słowa "ni**er", które w swobodnym tłumaczeniu oznacza mniej więcej "czarnucha". W języku angielskim wyrażenie ma jednak znacznie bardziej negatywny wydźwięk. Na tyle, że w USA uznawane jest za mocną obelgę.
Oczywiście Kjellberg szybko wytłumaczył, że nie miał na myśli niczego złego. Problem jednak w tym, że było już za późno - nagranie z rasistowską wypowiedzią youtubera zaczęło krążyć po internecie, wzbudzając oburzenie.
Wśród najbardziej zniesmaczonych zachowaniem PewDiePie jest Sean Vanaman, współzałożyciel niezależnego studia Campo Santo, które odpowiedzialne jest za tak zwany "symulator chodzenia" o nazwie Firewatch. W serii wpisów na Twitterze dosadnie skrytykował chłopaka.
- Mam dość tego dzieciaka, który zyskuje coraz więcej okazji do zarabiania pieniędzy na naszej twórczości - napisał. - Jest gorszy niż ukryty rasista: propaguje godne pogardy poglądy, które wyrządzają duże szkody kulturze zgromadzonej wokół całej branży - dodaje.
Na słowach się jednak nie skończyło. Vanaman oznajmił, że wraz ze swoim studiem zgłosi do serwisu YouTube wniosek o usunięcie z kanału Kjellberga wszystkich filmów prezentujących Firewatch. Developerzy nie chcą pomagać youtuberowi w zarabianiu pieniędzy.
- Wolność słowa to także wolność dochodzenia do swoich roszczeń. Jego pokazy nie są publicystyką, a sposobem rozwijania jego marki. Nasza gra na jego kanale jest równoznaczna z poparciem dla niego - tłumaczy.
- Ponadto, jesteśmy współwinni: jestem pewien, że zarobiliśmy dzięki 5,7 milionom wyświetleń, które film [z Firewatchem] wygenerował i jest to coś, co musimy przemyśleć - wyjaśnia.
Vanaman podkreślił, że nie wysłano jeszcze wniosku do serwisu YouTube. Ostateczne kroki zostaną podjęte dopiero po konsultacji z prawnikami. Warto jednak zaznaczyć, że z kanału PewDiePie zniknęły nagrania przedstawiające produkcję studia Campo Santo. Nie jest na razie jasne, czy materiały usunięto na żądanie twórców.
Należy jednocześnie zwrócić uwagę, że nie jest to pierwsza budząca kontrowersje sytuacja związana z Kjellbergiem. Na początku roku youtuber w jednym ze swoich filmów niesmacznie zażartował z Żydów. Efektem był kryzys wizerunkowy i zerwanie współpracy z koncernem Disney.
Oczywiście użycie przez PewDiePie rasistowskiego określenia podzieliła internautów. Tradycyjnie niektórzy bronią młodzieńca, zaś inni przyklaskują działaniom Vanamana. A jak wy uważacie - twórcy Firewatch mają o co się burzyć?