Od dawna żadna gra nie podzieliła tak recenzentów. Przebój czy średniak?

Dragon Age: The Veilguard (Dragon Age: Straż Zasłony) to dla BioWare tytuł przełomowy - pierwsza gra jednoosobowa od czasów Mass Effect: Andromeda (2017) i zarazem pierwsza duża produkcja od pamiętnej porażki Anthem.

Na premierę fani czekali od niemal dekady, a od czasu wydania Dragon Age: Inquisition (Dragon Age: Inkwizycja) seria pozostawała w zawieszeniu. Dlatego to właśnie Veilguard miał być odpowiedzią na pytania o przyszłość tej legendarnej marki. Czy się udało? Na Metacriticu The Veilguard w wersji na PlayStation 5 zdobył średnią ocenę 8,4/10; 8,0/10 na PC i aż 9,3/10 na Xbox Series X/S. Wyniki wyraźnie wskazują, że otrzymaliśmy co najmniej bardzo dobrą grę. Jednak recenzje są bardzo różnorodne, wielu graczy krytykuje decyzje twórców, a do tego tytuł mierzy się ze zjawiskiem review bombingu. O co w tym wszystkim chodzi?!

Reklama

Krytycy podzieleni jak nigdy

Wśród recenzji The Veilguard znajdziemy skrajnie różne opinie, i to nawet wśród największych portali. IGN przyznał grze ocenę 9/10 - podkreślił dynamiczne walki, charyzmatycznych towarzyszy, świetną narrację oraz ciekawe wybory fabularne. Dla recenzenta IGN gra "odświeża i wzbogaca serię, która w ostatnich latach nieco przygasła" i bez wątpliwości "zajmuje zasłużone miejsce w panteonie RPG". 

Eurogamer poszedł o krok dalej, przyznając grze maksymalną ocenę 5/5 i nazywając ją "najmocniejszym i najgłośniejszym powrotem, jaki BioWare mogło zaoferować". W opinii recenzenta The Veilguard to przykład, że studio nadal potrafi dostarczać graczom wciągające i kompleksowe produkcje (choć od lat nie miało ku temu wielu okazji).

Inne recenzje są jednak znacznie bardziej umiarkowane. GameSpot ocenił grę wstępnie na 7/10 (tekst ma status "recenzja w przygotowaniu"). Recenzent przyznał, że lokacje są piękne, kreator postaci daje duże możliwości, a towarzysze nadają grze kolorów, ale główny bohater, Rook, wydaje się pozbawiony wyrazu, przez co ciężko się z nim zidentyfikować. Ponadto niektóre klasy postaci, takie jak mag, mają być mniej satysfakcjonujące od innych.

Czy to jeszcze Dragon Age?

Największą krytykę The Veilguard otrzymuje za coś, co może być bolączką wielu długowiecznych serii - zmianę estetyki. The Guardian nazwał fabułę "najmniej interesującym aspektem gry" i uznał, że poziom dialogów oraz ich humor nie dorównują Inkwizycji. Co więcej, gra według recenzenta nie przypomina w pełni Dragon Age. Krytyka ta dotyczy także klimatu - podczas gdy Dragon Age: Origins (Dragon Age: Początek) zasłynął z mrocznych tematów i brutalnych wyborów moralnych, The Veilguard podąża w innym kierunku. Produkcja jest lżejsza, bardziej optymistyczna i humorystyczna. Według niektórych recenzentów zatraciło nieco ducha oryginału.

Opinie są jednak różne. Wiele osób docenia ten nowy ton - Eurogamer i IGN pochwalili The Veilguard za jego ciepły, "życzliwy" charakter, który wnosi powiew świeżości do serii. Z kolei dla bardziej tradycyjnych fanów taki klimat może nie być tym, czego oczekiwali po powrocie do Fereldenu (czy raczej do Tevinteru, gdzie rozgrywa się akcja nowej części). Niektórzy recenzenci wyraźnie piszą o tym, że gra bardziej przypomina klasyczne erpegi, które nie boją się bawić formą i nie przesadzają z mrocznymi elementami, dzięki czemu mogą wypaść bardziej przystępnie.

Czy sukces na Steamie mówi sam za siebie?

Pomimo zróżnicowanych ocen na Steamie The Veilguard radzi sobie znakomicie. W ciągu kilku dni od premiery gra zajęła drugie miejsce na liście bestsellerów, wyprzedzając nawet Monster Hunter Wilds, który niedawno wypuścił betę na wszystkie platformy. Czy to znaczy, że gracze ignorują negatywne recenzje i chcą sami sprawdzić jakość nowej produkcji BioWare, czy może po prostu zaufali średniej z Metacritica? A może część z nich to weterani serii, którzy czekali na powrót Dragon Age z takim entuzjazmem, że oceny przestały mieć dla nich znaczenie? Tak czy inaczej, The Veilguard sprzedaje się świetnie.

Przypadek Rooka - bohatera "bez wyrazu"?

Kolejnym gorącym tematem w recenzjach jest główny bohater, Rook. GameSpot nazwał go "bezbarwnym", a The Guardian stwierdził, że Rookowi brakuje osobowości. To dość duże zaskoczenie, bo seria Dragon Age słynie z bohaterów pełnych charakter. Protagonista wydaje się nie spełniać pokładanych w nim nadziei. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że BioWare mogło zbyt mocno skupić się na otoczeniu i towarzyszach, przez co główny bohater stał się postacią bez wyrazu.

Zmiany na lepsze czy na gorsze?

Warto pamiętać, że The Veilguard wprawdzie odbiega klimatem od poprzednich części, ale wielu krytyków i graczy widzi w tej zmianie wartość dodaną. W końcu po tylu latach i burzliwym okresie produkcji BioWare udało się stworzyć grę, która zbiera generalnie pozytywne recenzje i angażuje na wiele godzin. Oczywiście, zmiana tonu nie wszystkim przypadnie do gustu - gdzie jeden recenzent docenia optymizm, inny może czuć rozczarowanie brakiem mroku, który towarzyszył poprzednim odsłonom. 

Podsumowując, Dragon Age: The Veilguard to gra odważna, a przez to kontrowersyjna, która dla jednych będzie spełnieniem marzeń, a dla innych rozczarowaniem. Czym będzie dla ciebie, musisz sprawdzić już sam. Albo ocenić na podstawie dostępnych recenzji, co jednak - jak widzisz - będzie bardzo, bardzo trudne.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dragon Age: Straż Zasłony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy