Nowy Silent Hill to... limitowana seria deskorolek
Konami najwyraźniej pogrywa sobie z graczami. Najpierw rozbudziło nadzieje fanów serii Silent Hill, a później po raz kolejny ich rozczarowało.
Miliony graczy czekają na powrót kultowej serii horrorów, a w sieci co jakiś czas pojawiają się pogłoski mówiące o tym, że Konami planuje ją wznowić. Ba, kolejna odsłona Silent Hilla - zatytułowana Silent Hills - przecież nawet już powstawała, ale prace nad nią anulowano w 2015 roku. Pracowali nad nią m.in. Hideo Kojima, Guillermo del Toro oraz Norman Reedus, który miał się wcielić w postać głównego bohatera (ostatecznie zagrał podobną rolę w innej grze Kojimy - Death Stranding).
Kilka dni na Twitterze, na kanale oficjalnego sklepu internetowego Konami (OfficialKonamiShop), pojawił się zdawkowy tweet, składający się z czerwonego logo "Silent Hill" na czarnym tle oraz napisu: "już wkrótce". Co prawda, to, że wzmiankę opublikowało nie Konami jako takie, tylko sklep internetowy, wyglądało nieco podejrzanie, ale gracze i tak mieli nadzieję, że tym razem rzeczywiście chodzi o sequel słynnego horroru.
Niestety, nic z tych rzeczy. Okazało się, że Konami nie zamierza - przynajmniej póki co - poinformować o nowej odsłonie Silent Hilla, a sklep internetowy w swojej enigmatycznej zapowiedzi miał na myśli... limitowaną serię deskorelek inspirowaną horrorem. Reakcja fanów marki była taka, jak można się było spodziewać. Na Konami (czy też na sklep internetowy Konami) runęła pokaźna lawina negatywnych komentarze.