Po wielu miesiącach opóźnień, narzekań, zawirowań i zamieszania, Chiny starają się przyśpieszyć proces akceptowania i wydawania gier na terytorium kraju. Powstała więc nowa organizacja - Krajowa Administracja Prasy i Publikacji - tylko potęgująca cenzorskie zapędy urzędników.
Ostatnie miesiące cenzorzy spędzili właśnie na administracyjnych porządkach, nie na akceptowaniu gier. To sprawiło, że produkcje zostały zablokowane w urzędach, a ceny akcji firmy, takich jak Tencent oraz NetEase, poszybowały w dół z powodu braku premier i perspektyw na rozwój.
Teraz Krajowa Administracja Prasy i Publikacji obiecuje "odkorkowanie" zablokowanego systemu i przyśpieszenie prac. Jak można się domyślać, nie może obejść się bez nowych obostrzeń i tematów, które twórcy powinni omijać szerokim łukiem.
Jeśli chcemy otrzymać licencję na monetyzację naszej produkcji, nie możemy bazować w naszym tytule na grach hazardowych, takich jak poker czy popularny w Azji mahjong. To duża zmiana, ponieważ aż 37 procent z 8,5 tys. gier zaakceptowanych w 2017 roku stanowił właśnie poker.
Gry pokerowe są bowiem proste i tanie do przygotowania. Teraz liczni twórcy takich produkcji zapewne przestaną istnieć, ale warto pamiętać, że nawet w Chinach prawo nie działa wstecz, więc dla zaakceptowanych już wirtualnych pokerów są to bardzo dobre wieści - mniej konkurencji na rynku.
Idąc dalej, cenzorom nie podobają się teraz żadne treści nawiązujące do imperialistycznej przeszłości Chin. Kobiety w pięknych sukniach, przechadzające się po bogatych pałacach? Nic z tego, musi być komunizm! Nawet jeśli seriale telewizyjne o podobnej tematyce są w Chinach bardzo popularnej.
Zaostrza się także cenzura dotycząca krwi. Dotychczas deweloperzy często zmieniali jej kolor, lecz teraz urzędnicy uznali, że nawet zielona krew to za dużo za chińskiego społeczeństwa i nawet takie modyfikowanie zostało teraz zakazane, jeśli chcemy otrzymać licencję na sprzedaż.