Nintendo znowu "nieszczelne", kolejny ogromny wyciek danych

​Nazwa gigaleak mówi chyba wszystko o rozmiarze najnowszego wycieku z serwerów japońskiego koncernu, ale na szczęście tym razem nie chodzi o dane użytkowników.

Nintendo to kolejny duży koncern, który w ostatnich miesiącach musiał mierzyć się z oskarżeniami o niewystarczającą ochronę danych użytkowników, czego efektem był wyciek 300 000 kont użytkowników serwisów firmy.

I kiedy wydawało się już, że sytuacja nieco się uspokoiła, mamy do czynienia z kolejnym wyciekiem, tyle że tym razem chodzi o własność intelektualną samego japońskiego giganta, bo za sprawą hakerów do sieci trafiły m.in. kody źródłowe i assety z wielu popularnych gier Big N.

Gigaleak, bo tak nazwany został nowy wyciek, przynosi ogromną ilość danych i materiałów, z których przeciętni użytkownicy czy gracze raczej nie skorzystają, ale w odpowiednich rękach mogą być one bardzo przydatne - tylko czekać, kiedy zabiorą się za to choćby moderzy. Część z nich jest bardzo ciekawa również z innego powodu, a mianowicie pozwala zobaczyć, jak wyglądały prototypy największych hitów Nintendo przed ich oficjalnym debiutem.

Reklama

Niektóre z produkcji, jak choćby Yoshi’s Island, wyglądają zupełnie inaczej niż finalne wersje, a do tego różnią się od nich mechanikami, interfejsem, muzyką czy mini grami. Możemy też rzucić okiem na Super Mario Kart bez driftingu czy jeden z poziomów Star Fox 2 z ludzkim pilotem, a także grafiki prezentujące nieco inaczej wyglądającego Bowsera z Super Mario World czy trzecią odsłonę Zeldy.

I choć Nintendo nie odniosło się jeszcze do sprawy, więc oczywiście nie mamy gwarancji, że materiały są oryginalne, to taki właśnie scenariusz sugeruje deweloper Star Fox 2, Dylan Cuthbert.

Mężczyzna twierdzi, że chociaż nie widział tych narzędzi deweloperskich od blisko 30 lat, to wyglądają znajomo: - Wtf. Nie widziałem tego narzędzia, które zrobiłem do StarFox 2 przez blisko 30 lat, napisałem je we wczesnym c++, aby nauczyć się tego języka najlepiej, jak tylko mogłem.

Skąd do cholery hakerzy mają takie dane? Niestety my również nie znamy odpowiedzi na pytanie, kto i w jaki sposób się do nich dostał, ale jest niemal pewne, że Nintendo będzie szybko działać w tej sprawie, bo materiały mogą i mieć 30 lat, ale wciąż są własnością firmy, a do tego nie potrzebuje ona kolejnej afery.

Daniel Górecki - ITHardware.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nintendo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy