Netflix obcina budżet filmu inspirowanego kultową gamingową serią BioShock

To może być prawdziwa bomba. Netflix zabrał się za ekranizację serii gier wideo BioShock. Co prawda, produkcje tej platformy zbierają mieszane recenzje (wystarczy spojrzeć na opinie o "Wiedźminie"), ale są wśród nich także perełki (wystarczy spojrzeć np. na "Castlevenię"). Miejmy nadzieję, że "BioShock" znajdzie się w tej drugiej kategorii. Na razie dowiedzieliśmy się, że jego budżet został okrojony i film będzie w związku z tym "bardziej osobistą adaptacją".

W skrócie:

  • Adaptacja BioShocka w produkcji Netfliksa zostanie przekształcona w bardziej osobisty film z mniejszym budżetem.
  • Producent Roy Lee ogłosił na Comic-Conie, że nowe kierownictwo Netfliksa obniżyło budżety filmów.
  • Netflix zmienił strategię wynagrodzeń - powiązał premie z liczbą widzów. Ma to motywować producentów do tworzenia filmów przyciągających większą publiczność.

Netflix postanowił zmienić podejście do swojej adaptacji BioShocka - zrezygnował z wielkiego projektu na rzecz bardziej kameralnej produkcji. Nowe podejście wynika z wprowadzonych zmian budżetowych. Czyli - pisząc wprost - cięć kosztów.

Reklama

Podczas panelu na Comic-Conie w San Diego producent Roy Lee poinformował, że adaptacja BioShocka w produkcji Netfliksa przeszła poważne zmiany. W związku z obniżeniem budżetu przez nowe kierownictwo Netflixa, film będzie miał bardziej kameralny charakter. Jak podaje Variety, Lee powiedział: "Nowe kierownictwo obniżyło budżety. Dlatego robimy znacznie mniejszą wersję... Będzie to bardziej osobisty punkt widzenia, zamiast wielkiego projektu."

Lee dodał również, że Netflix zmienił swoją strategię wynagrodzeń. Teraz, podobnie jak w tradycyjnych studiach filmowych, premie są powiązane z oglądalnością. Ma to na celu motywowanie producentów do tworzenia filmów, które przyciągną większą widownię. Jaki to będzie miało wpływ na jakość produkcji Netfliksa - zobaczymy.

W zeszłym tygodniu pojawił się zrzut ekranu z nadchodzącej gry BioShock, nad którą pracuje Cloud Chamber. Gra, której robocza nazwa to "Parkside", zaprezentowała broń o nazwie "ricochet shotgun" (rykoszetujący shotgun?) oraz dziwną, świecącą kulę. Chociaż sam obrazek nie jest szczególnie ekscytujący, pozwala po raz pierwszy rzucić okiem na interfejs oraz niektóre ze specjalnych umiejętności.

Trudno powiedzieć, czy cięcia budżetowe wpłyną negatywnie na efekt końcowy w przypadku "BioShocka". Kameralne produkcje często wypadają lepiej od tych wysokobudżetowych. Wydaje się, że BioShock pasuje do opowiedzenia bardziej osobistej historii, bez wizualnych wodotrysków.

A Roy Lee to akurat jeden z tych producentów, którzy wiedzą, jak opowiadać kameralne historie. Odpowiadał on w końcu za takie produkcje, jak filmowy "The Ring" (horror, można śmiało powiedzieć, kultowy) czy serialowi "Inni" (oba sezony zostały bardzo ciepło przyjęte przez krytyków i widzów).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bioshock | Netflix
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama