Najsłynniejszy oszust w świecie gier wideo szykuje pozew

​Billy Mitchell - to nazwisko jeszcze kilka lat temu kojarzone było z długowłosym mężczyzną o sporym ego, który w telewizji oraz w filmach dokumentalnych chwalił się faktem posiadania rekordów świata w klasycznym Donkey Kong, z maksymalną wartością punktową na poziomie 1 062 800.

W lutym 2018 roku, po długich kontrowersjach, wszystkie rekordy Mitchella zniknęły ze strony Twin Galaxies, która zajmowała się ich zbieraniem. Analiza przeprowadzona przez Jeremy’ego Younga wskazała bez większych wątpliwości, że mężczyzna grał na emulatorze MAME, a nie na automacie.

Samo granie na emulatorze nie jest oczywiście zabronione, lecz otwiera drogę do licznych manipulacji, a sam Mitchell przez lata zapewniał, że nigdy nie tknął żadnego emulatora palcem, a wszystkie jego rekordy zostały ustanowione w "legalny" sposób, a więc na prawdziwym automacie.

Reklama

W kwietniu 2018 roku Twin Galaxies dodało, że dwa z trzech rekordów zgłoszonych przez Mitchella zostały zarejestrowane na grze działającej na zmodyfikowanej płycie głównej, co - oczywiście - jest praktyką całkowicie zabronioną i kontrowersyjną. Mężczyzna został dożywotnio zbanowany.

Wyniki gwizdy filmu dokumentalnego "The King of Kong: A Fistful of Quarters" z 2007 roku zdążyły jednak trafić do Księgi Rekordów Guinnessa. Ta organizacja także musiała szybko wycofywać się i przepraszać, że przez lata publikowała informacje na temat potwierdzonego teraz oszusta.

Osobę długowłosego mężczyzny spopularyzował właśnie wspominany wyżej film, w którym niejaki Steve Wiebe stara się pobić rekord w King Konga, ustanowiony przez Mitchella w 1982 roku. W filmie nigdy nie widać, by ten drugi grał, a na samym końcu dowiadujemy się, że Wiebe pobił wynik.

Część obserwatorów sugeruje, że właśnie wtedy Mitchell zaczął oszukiwać. Nagle - w 2007 roku - stracił bowiem rekord, lecz od 1982 poważnie nie grał w King Konga. Już w lipcu 2007 roku ponownie był jednak liderem klasyfikacji.

W lutym 2010 roku pobił go Hank Chien, lecz wkrótce potem Mitchell znów wrócił na pozycję lidera, w lipcu 2010 roku. To był ostatni raz, gdy cieszył się rekordem świata, ponieważ wkrótce potem zaczęły się spore kontrowersje wokół jego rezultatów, zakończone dopiero osiem lat później.

Teraz Mitchell w dość desperackim kroku zdecydował się na złożenie pozwu sądowego przeciwko Twin Galaxies, domagając się przywrócenia swoich wyników (które i tak nie byłby już teraz rekordem) oraz wycofania wcześniejszych stanowisk, oskarżających go o oszustwa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama