Na Steamie jest już 30 tysięcy gier
"Nie ma w co grać" staje się coraz mniej wartościową wymówką. W weekend okazało się, że na Steamie możemy kupić już około 30 tysięcy przeróżnych pozycji, reprezentujących wszystkie możliwe gatunki oraz widełki cenowe. Dla każdego coś miłego, ale czy takie nagromadzenie to coś dobrego?
Nie da się ukryć, że ostatnie zmiany w podejściu Valve sprawiły, że Steam jest wręcz zalewany kolejnymi pozycjami każdego dnia. To zwiększa ofertę, ale sprawia jednocześnie, że w lawinie nowości coraz trudniej przebić się mniejszym twórcom bez coraz to większych nakładów na marketing.
Jednocześnie gracze mają coraz większe problemy z wyszukaniem interesujących tytułów. Dość powiedzieć, że tylko w 2018 roku do bazy dodano około 9300 gier, podczas gdy w 2017 roku było to "zaledwie" 6700 produkcji. Jak łatwo obliczyć, połowo z 30 tys. tytułów do wynik dwóch ostatnich lat.
Takie zwiększenie tempa jest w głównej mierze wynikiem rezygnacji z programu Steam Greenlight na rzecz Steam Direct, w ramach którego znikają niemal wszystkie ograniczenia nakładane na osoby zainteresowane opublikowaniem gier na Steamie. Wystarczy 100 dolarów i komputer osobisty.
Warto pamiętać, że na Steamie znajdziemy także oprogramowanie, dodatki DLC oraz filmy wideo, lecz te elementy nie są uwzględnione w sumie 30 tysięcy. Łącznie w sklepie Valve znajdziemy więc ponad 50 tysięcy pozycji związanych z szeroko pojętymi grami wideo.