Mortal Kombat 1 - pierwsze wrażenia. Reboot serii najwyraźniej się uda

Mortal Kombat towarzyszy nam niemal od zawsze. Na reboot słynnej serii bijatyk liczą wszyscy jej miłośnicy. Czy mają powody do optymizmu? Sprawdziłem, grając we wczesną wersję.

W becie Mortal Kombat 1 (podczas tzw. stress testu, czyli testu obciążeniowego) mogłem pobawić się dwoma trybami: wieżami, w których stawiałem czoło sztucznej inteligencji, oraz modułem online, w którym mogłem zmierzyć się z innymi graczami.

Wczesna wersja pozwoliła mi wybrać pomiędzy czterema postaciami: Sub-Zero, Kenshi, Kitaną i Liu Kangiem. Oczywiście każdą z nich gra się zupełnie inaczej, każda ma zupełnie inne ciosy oraz kombosy... No, ale tutaj zaskoczeń nie ma. Mortal Kombat od zawsze słynął z różnorodności.

Niespodzianka kryje się nieco dalej. W nowej odsłonie wprowadzono wojowników kameo, których możemy przyzwać na arenę do pomocy. To ciekawe rozwiązanie, które wprowadza do gry dodatkowy element taktyczny. W becie mogłem liczyć na pomoc trzech śmiałków: Kano, Sonii oraz Jaxa. Więcej na ten temat parę linijek niżej.

Reklama

Już podczas pierwszego starcia zorientowałem się, że system walki w Mortal Kombat 1 łączy starą szkołę z nowoczesnymi elementami. Gra zachowuje metodyczność, która była znakiem rozpoznawczym serii. Wciąż musimy być cierpliwi, wciągać przeciwnika, wykorzystywać całą gamę ruchów, a także - rzecz jasna - opanować kombosy wybranej postaci i inteligentnie dobierać je do sytuacji. Każde, nawet drobne, ale udane posunięcie cieszy. A gdy "wejdzie" jakiś kombos albo fatality, satysfakcja jest naprawdę duża.

Choć rdzeń systemu walki pozostał niezmieniony, nie zabrakło powiewu świeżości. Największy z nich to wspomniany system wojowników kameo. Nasz kompan, gdy wydamy mu stosowne polecenie, może zaatakować przeciwnika z daleka czy podbiec do niego i go chwycić. To zupełnie nowa rzecz, której trzeba się będzie jak najszybciej nauczyć. Za jej sprawą starcia w Mortal Kombat 1 stały się jeszcze bardziej taktyczne.

 W oczy szybko rzuca się także świetna grafika, którą zachwycaliśmy się przecież już w ostatnich odsłonach serii, w ich next-genowych wydaniach. Dbałość o detale jest olbrzymia. Światło, tekstury, szczegółowość otoczenia - wszystko to składa się na ogólne, znakomite wrażenie. Co chyba najważniejsze, animacje postaci są płynne i naturalne. Gra momentami wygląda jak hollywodzka produkcja. Podobają mi się też subtelne nawiązania do korzeni serii. Niektóre dźwięki czy napisy wyglądają jak wyciągnięte prosto z pierwszej części.

Oczywiście beta Mortal Kombat 1 to jedynie wstęp do pełnej wersji gry. Nie pokazuje wszystkiego, co gra będzie miała do zaoferowania. Ale już teraz mogłem się zorientować, że to najprawdopodobniej świetny krok w rozwoju serii. Świetna mechanika walki z nowością w postaci systemu kameo, dopracowane postacie z różnorodnymi repertuarami ciosów czy znakomita, dopracowana w najdrobniejszych szczegółach grafika to na tę chwilę najmocniejsze strony nowego Mortala.

A liczę na to, że twórcy jeszcze czymś nas zaskoczą. Nie mogę się też doczekać nowego - spektakularnego, mam nadzieję - trybu fabularnego. Premiera już 19 września, w wersjach na PC, Xboksy Series X|S, PlayStation 5 oraz Switcha (oczywiście ta ostatnia będzie działać na zasadzie streamingu).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mortal Kombat 1 | NetherRealm Studios
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy