Miły polski akcent w The Last of Us Part II
Chociaż w grach wideo i filmach nie brakuje stereotypowego przedstawiania naszej nacji jako alkoholików kradnących samochody, to coraz częściej zdarzają się i pozytywne akcenty.
W ostatnich dniach o nowej produkcji Naughty Dog jest głośno z nieco innych powodów, a mianowicie albo mówi się o jej rekordowo szybkiej sprzedaży, albo zaskakująco niskiej ocenie użytkowników w serwisie metacritic, która spowodowana jest przez rzekomo źle prowadzoną fabułę oraz usilne wciskanie wątków LGBT (chociaż należy odnotować, że ocena z dnia na dzień rośnie i obecnie wynosi już 4.6). Warto w tym miejscu przypomnieć jednak, że aby wystawić ocenę w tym serwisie nie trzeba posiadać gry (jak np. na Steamie), ani nawet zakładać konta, więc jej wiarygodność jest mocno wątpliwa.
Tak czy inaczej, dziś o temacie z zupełnie innej beczki, a mianowicie polskim wątku, jaki można znaleźć podczas eksploracji jednej z lokacji w The Last of Us Part II. W pewnym momencie historia prowadzi główną bohaterkę Ellie do budynku, który okazuje się być żydowską synagogą - tam przy odrobinie wysiłku znaleźć można list rabina, który dziękuje dowódcy FEDRA Seattle za uratowanie części dziedzictwa religijno-kulturowego i pomoc w ucieczce z ogarniętego zamieszkami Seattle, wspominając przy okazji inną historię ze swojego życia.
Jak możemy się dowiedzieć, to nie pierwszy raz, kiedy rabin i jego rodzina muszą uciekać:
I choć trudno doszukiwać się tu jakichś większych manifestów czy deklaracji politycznych, bo wspomniany list mógł być tylko jednym z elementów budujących atmosferę i historię gry, to dobrze dla odmiany przeczytać coś innego niż “polskie obozy koncentracyjne" czy “polskie obozy śmierci", które niezgodnie z prawdą historyczną wciąż pojawiają się w zachodnich publikacjach, wprowadzając zagraniczną opinię publiczną w błąd. Tym razem słowo Polak brzmi dumnie i wskazuje na odwagę, heroizm i poświęcenie dla innych - oby więcej takich przykładów!
Daniel Górecki - ITHardware.pl
