Mass Effect Legendary Edition „złagodzi” niektóre ujęcia kamer
Deweloperzy BioWare pracujący nad Mass Effect Legendary Edition odświeżają między innymi oprawę graficzną produkcji. Jak się okazuje, mowa nie tylko o rozdzielczości i teksturach, ale także o ujęciach kamer w przerywnikach filmowych oraz podczas licznych dialogów - w tym tych "słynnych".
Reżyser środowiska - Kevin Meek - wspomina w rozmowie z Metro, że żeńska wersja Sheparda mogła na przykład założyć sukienkę N7, co w przypadku takiej pozycji faktycznie prezentowało się dość dziwnie. Teraz animacja nie zniknie, lecz kamera zostanie podniesiona wyżej, usuwając problem.
"Zwłaszcza w sferze animacji nie mogliśmy zrobić zbyt wiele, ale w niektórych momentach mogliśmy zmodyfikować kamerę, by ta nie skupiała się na tych animacjach. Jeśli więc męski Shepard siedział z rozłożonymi nogami przy niskim ujęciu, żeńska wersja postaci nie wyglądała korzystnie" - mówi.
Ale to nie jedyny problem. Jedną z najsłynniejszych scen w Mass Effect 2 jest rozmowa z Mirandą Lawson, podczas której kamera nagle - i bez większego powodu - zaczyna koncentrować się na... tylnej części ciała bohaterki. Pamiętną scenę widać w filmie poniżej, w okolicach 1 minuty i 5 sekund.
Dzięki takim "zabiegom" Mass Effect 2 doczekał się swego czasu przydomku "Ass Effect". Już w 2010 roku szef projektu - Casey Hudson - starał się tłumaczyć, że identyczne zbliżenie zastosowano gdzie indziej w grze w przypadku męskiej postaci - Jacoba - co miało w jakiś sposób tłumaczyć ten dialog.
BioWare przyznaje, że zdaje sobie sprawę, że takie uprzedmiotowienie kobiet we współczesnych czasach nie jest już równie mile widziane. "Na pewno uważam, że od czasu premiery oryginalnych gier sporo się zmieniło" - zapewnia reżyser remasterów, Mac Walter, w rozmowie z Metro.
"Nie było to jakiś specjalnie istotne podczas prac deweloperskich, ale Kevin Meek faktycznie zwrócił uwagę na kilka ujęć, które były dość... Dlaczego skupiały się na tyłku Mirandy? W niektórych przypadkach powiedzieliśmy więc, że możemy wprowadzić zmiany" - wspomina Walter.
