Marcin Iwiński o Cyberpunk 2077 i Falloucie 4

W rozmowie z IGN współzałożyciel CD Projekt RED chwali strategię marketingową Bethesdy i wraca na chwilę do tematu Cyberpunka, gry, która chyba faktycznie ukaże się w okolicach roku 2077.

Iwiński rozpoczął od wyjaśnienia, że teaser Cyberpunka był rodzajem testu, zespół nie był bowiem pewien, czy tak drastyczna zmiana konwencji zostanie zaakceptowana przez graczy. Jak jednak podkreśla - reakcja była budująca.

A choć o grze wciąż nie wiadomo wiele, to gdy tylko RED-zi będą gotowi, wzorem Bethesdy odpalą informacyjną bombę.

"Zaimponowało nam ujawnienie Fallouta 4. Wyszli na scenę i powiedzieli: 'Jest tutaj, jest prawdziwy i ukaże się wtedy i wtedy'. Chcemy zrobić coś podobnego. Będziemy czekać (z ujawnieniem gry - przyp.) do momentu, w którym będziemy wam mogli pokazać jej znaczący fragment".

Reklama

Według Iwińskiego zmiana realiów służy studiu.

"Możesz przez dwanaście lat tworzyć miecze, ale może to zaowocować twórczym wypaleniem. Ludzie mogą zechcieć odejść i zająć się czym innym. Jesteśmy podekscytowani tym, że bierzemy się za broń palną. (...) Większość zespołu pracuje nad rozszerzeniami trzeciego Wiedźmina, ale coraz to więcej ludzi zaczyna się zajmować Cyberpunkiem" - podkreślił Iwiński.

Pozostaje nam czekać na moment, w którym Warszawiacy skończą z DLC-kami Dzikiego Gonu, oddelegują wszystkie ręce na pokład nowego projektu i wreszcie "będą mogli pokazać znaczący fragment gry".

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: Cyberpunk 2077
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy