Machine Games - twórcy Wolfenstein: The New Order obchodzą 10. rocznicę powstania
Machine Games to studio założone przez byłych pracowników Starbreeze Studios i jednocześnie twórców Kronik Riddicka: Ucieczki z Butcher Bay oraz The Darkness - Fredrika Ljungdahla, Jerka Gustafssona, Jensa Matthiesa, Jima Kjellina, Kjella Emanuelssona, Magnusa Högdahla i Michaela Wynnego.
Dla ekipy kluczowy moment nadszedł jednak w listopadzie 2010 roku, kiedy studio przejęło ZeniMax Media kontrolujące innego branżowego weterana w postaci Bethesdy. W porozumieniu właśnie z tym ostatnim Machine Games dostało zielone światło na opracowanie gry osadzonej w świecie Wolfensteina funkcjonującej na autorskim id Tech 5 od id Software. W efekcie w 2014 roku do sprzedaży trafił Wolfenstein: The New Order, a następnie idąc za ciosem stworzono jeszcze prequel - Wolfenstein: The Old Blood. Trzy lata temu zadebiutował z kolei Wolfenstein II: The New Colossus.
Wolfenstein: Youngblood powstał natomiast w kooperacji z Arkane Studios. Machine Games, które na swoim koncie ma dorobek związany właśnie z przygodami B.J. Blazkowicza, obchodzi okrągłe 10. urodziny. Executive Producer studia, Jerk Gustafsson w najnowszym wywiadzie opowiedział o początkach istnienia firmy oraz jego kolejnych projektach. Start nie był niestety łatwy, ponieważ rok po opuszczeniu Starbreeze, a także mimo posiadania solidnego trzonu zespołu złożonego z doświadczonych deweloperów pojawiły się problemy finansowe, zaś niemożność podpisania umowy z jakimkolwiek wydawcą zaczęłą odciskać piętno również na psychice.
"Nasz plan był prosty i bezpośredni - szukać tak długo, aż totalnie skończą nam się pieniądze, a jeśli wszystko zawiedzie, zgłosić się do pracy w innym studiu jako grupa. Prawdę mówiąc, sprawa prawie tak się skończyła. Na szczęście zaledwie po roku doszło do przełomu. Nasze rozmowy z Bethesdą na temat możliwości wydawniczych zaowocowały naszą trzytygodniową wizytą w id Software, w czerwcu 2010 roku.
Mieliśmy poznać idTech i opracować koncepcję jednej z ich marek. Skorzystaliśmy z tej okazji, gdyż Bethesda i tak już była na samym szczycie naszej listy wydawców, z którymi chcielibyśmy współpracować" - stwierdził Jerk Gustafsson.
Jerk Gustafsson przyznał, że dołączenie do Bethesdy oraz ZeniMax Media było dla ekipy ogromną wygraną, bowiem nawiązanie współpracy z dużym wydawcą niesie ze sobą zupełnie inne, lepsze możliwości niż w przypadku bycia niezależnym producentem. "Szybko zrozumieliśmy, że współpraca z wydawcą gier, w porównaniu z poprzednim układem jako niezależnego producenta, łączyła się z ogromnymi korzyściami: nie tylko lepiej zaangażowaliśmy się i zrozumieliśmy proces wydawniczy, ale też mieliśmy kontakt z innymi producentami w tej organizacji. Możliwość dzielenia się wrażeniami, pomysłami i wiedzą z niesamowicie utalentowanymi zespołami - to było prawdziwe szczęście".
Gustafsson odniósł się też do powstawania gier związanych z Wolfenstein: "Zaraz po wydaniu The New Order zajęliśmy się pracą nad Wolfenstein: The New Colossus. Uznaliśmy, że w kontynuacji musimy podkręcić tempo do 110%, szczególnie jeśli chodzi o fabułę. Chcieliśmy dać z siebie wszystko. Nie planowaliśmy się ograniczać. Zrobiliśmy to, co zawsze: rozpisaliśmy całą grę, wszystkie rozdziały, miejsca i ważne wątki fabularne na tablicy. Później Jens i Tommy Tordsson Björk, nasz projektant fabuły, zaczęli rozkładać to na czynniki pierwsze i opisywać kolejne sceny".
"Tymczasem, przygotowując się do rozpoczęcia pełnej produkcji New Colossus, zaczęliśmy już prace nad Wolfenstein: The Old Blood. The Old Blood było hołdem dla Return to Castle Wolfenstein - gry, którą uwielbiam i która była naszą główną inspiracją podczas tworzenia The New Order, szczególnie że chciałem zachować to uczucie retro, które moim zdaniem zostało zatracone w strzelankach nowej generacji. Zespół doskonale się spisał, wydając Old Blood w zaledwie rok po premierze New Order. Byliśmy krytykowani za fabułę i fakt, że The Old Blood nie osiągnęło poziomu poprzedniej gry. To nie było do końca fair, porównywać dodatek do głównej odsłony, ale miło było zobaczyć, że po MachineGames nagle oczekiwania są bardzo wygórowane. Prawdę mówiąc, lżejsza fabuła The Old Blood była związana z krótkim czasem pracy i faktem, że pod tym względem koncentrowaliśmy się już na The New Colossus, naszym kolejnym dużym tytule".
Po 10 latach istnienia i współpracy z ZeniMax Media studio ma na koncie całkiem pokaźną liczbę produkcji. Obecnie deweloperzy pracują nad Wolfensteinem III stanowiącym kontynuację Wolfenstein II: The New Colossus, który zadebiutuje na PC, PlayStation 5 oraz Xbox Series X w nieokreślonym jeszcze terminie. Do tego na liście znajduje się pakiet Wolfenstein: Alt History Collection, zawierający po prostu zestaw czterech części popularnej serii. Warto wspomnieć, że właściciel Machine Games, firma ZeniMax Media, została kupiona przez Microsoft, który przejmuje prawa m.in. do tej marki.
Marcin Jeżewski - ITHardware.pl