​Liczba graczy w Microsoft Flight Simulator rośnie w zastraszającym tempie

Microsoft Flight Simulator, czyli realistyczny symulator lotów ma na swoim koncie już 40 lat. Jak się okazuje, przez ten cały okres seria przyciągnęła ogromne rzesze zwolenników. Twórcy gry mają szereg kolejnych pomysłów na dalszą ekspansję.

Microsoft Flight Simulator z bogatą historią

Zacznijmy od tego, że popularny symulator rozwijany jest przez Microsoft od 1982 roku. Tym samym jest to produkt, który w portfolio giganta z Redmond wisi zdecydowanie najdłużej... dłużej nawet od oprogramowania Office czy pierwszego Windowsa, który na rynku debiutował w 1985 roku.

Od tamtego czasu populacja graczy we Flight Simulatorze bardzo mocno urosła. W dużej mierze to za sprawą kilku oficjalnych premier tej gry. Pierwotnie tytuł trafił na pecety, by następnie uraczyć wszystkich posiadaczy konsoli Xbox Series X/S. To był przełomowy moment, bowiem społeczność graczy uległa podwojeniu.

Reklama

Z kolei w tym roku Microsoft Flight Simulator przystosowany został do grania w chmurze, a więc tytuł uruchomimy nawet na konsoli Xbox One czy starszych komputerach z nieco gorszymi jak na obecne standardy podzespołami. Okazało się, że to był kolejny przełom dla tego symulatora i ponownie do gry trafiła kolejna duża pula graczy.

Microsoft nie zamierza hamować dynamicznego rozwoju 40-letniej już marki. Do gry trafiają regularne aktualizacje. W czasie wakacyjnym do dyspozycji oddany został duży patch wprowadzający maszyny znane z filmu Top Gun. Było to przy okazji premiery klinowego hitu: Top Gun: Maverick z Tomem Cruisem w roli głównej.

Nie tak dawno twórcy pokusili się o dodanie dużej aktualizacji, która zaimplementowała obszary Kanady do gry wraz ze wszystkimi perełkami architektonicznymi i przyrodniczymi tego kraju. Z kolei kilka dni temu do symulatora powędrowała aktualizacja z okazji 40-lecia. Wprowadzone zostały w niej nowe misje, klasyczne samoloty w tym jeden wyczekiwany pasażerski samolot Airbus A310.

Na tym jednak nie koniec. Jorg Neumann w rozmowie z serwisem VG247 przyznał, że Microsoft coraz bardziej ochoczo spogląda na xcloud, czyli usługę grania w chmurze, która w przypadku Simulatora może mieć bardzo duże zastosowanie. Oprócz tego niewykluczona jest ekspansja marki, a do gry trafią w przyszłości najprawdopodobniej kolejne duże kraje, których jednak na ten moment jeszcze nie uświadczymy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Microsoft Flight Simulator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy