Konsole są za słabe, aby udźwignąć Star Citizen
Star Citizen to crowdfundingowy hit. Tytuł zebrał już ponad 48 milionów dolarów na rozwój kolejnych elementów związanych z rozgrywką.
Kosmiczny symulator cieszy się ogromną popularnością wśród graczy, jednak wszystko wskazuje na to, że finalny produkt docenią wyłącznie pecetowcy. Konsole są bowiem za słabe, aby udźwignąć wymagania gry.
Według twórcy gry - Erica Petersona, Star Citizen jest zbyt zaawansowany technologicznie, aby uruchomić go na obecnych konsolach, dlatego też premiera planowana jest wyłącznie na komputerach osobistych.
Zapytany o tę decyzję mówi: "Po pierwsze i jednocześnie najważniejsze - konsole nie byłyby w stanie udźwignąć takiej gry, jak Star Citizen. Dorastaliśmy z Chrisem (Robertsem - dop. red.) wśród gier pecetowych. Przez ostatnich kilka lat mieliśmy wrażenie, że pecety zostały zepchnięte na boczny tor. Większość tytułów jest zwykłymi portami z konsol i nie wykorzystują potencjału, jaki drzemie w blaszakach".
"Możliwości współczesnych pecetów są ogromne - mamy potężne procesory i karty graficzne. Nawet next-genowe konsole nie mogą się z nimi równać i już teraz są "przestarzałe". Chcemy stworzyć grę, która pokaże wszystkim prawdziwe możliwości pecetów" - tłumaczy Peterson.
Peterson zapewnia jednocześnie, że Star Citizen nie będzie wymagał potężnego peceta do prawidłowego działania. Walki kosmiczne zostaną prawdopodobnie ograniczone do 50-70 graczy, aby użytkownicy z nieco starszą konfiguracją sprzętową nie odczuwali dyskomfortu. Z drugiej jednak strony, posiadacze najnowszych pecetów wykorzystają ich pełny potencjał.