Klątwa serii Madden w tym roku nie zadziałała

Gdy Patrick Mahomes, jeden z najlepiej zapowiadających się talentów młodego pokolenia w lidzie futbolu amerykańskiego, w październikowym spotkaniu doznał zwichnięcia rzepki w kolanie i czekała go sześciotygodniowa przerwa od treningów, mówiono o kolejnym przypadku "Klątwy Madden".

Wielu obserwatorów sportu przyznało, że to kontuzja, o jaką w takim kontaktowym sporcie bardzo łatwo i na pewno nie należy się tutaj doszukiwać drugiego dna. Gracze wiedzą jednak lepiej. Mahomes doznał kontuzji, ponieważ ciążyła na nim klątwa. Klątwa związana z serią Madden od EA. Patrick Mahomes jest bowiem gwiazdą z okładki najnowszej odsłony symulatora, Madden NFL 20. Tymczasem już od wielu lat bardzo często zdarza się, że osoba, która pojawiała się na ilustracji pudełka miała później spore problemy z płynnym kontynuowaniem kariery w sporcie.

Reklama

W ostatni weekend ten sam Mahomes poprowadził jednak swoje Kansas City Chiefs do zwycięstwa w finale ligi, Super Bowl. Został także MVP - najbardziej wartościowym zawodnikiem - tego meczu. "Klątwa Madden, lol" - napisano na Twitterze z oficjalnego konta zespołu, w którym gra zawodnik.

Gracze odpierają, że klątwa Madden i tak zadziałała, a rozgrywający ma po prostu szczęście, że dopadła go w październiku, gdy stracił tylko kilka meczów i mógł wrócić do treningów na tyle wcześnie, by poprowadzić Kansas City Chiefs do upragnionego zwycięstwa. I bądź tu mądry.

Wyjątkowo "udanym" przykładem klątwy jest Antonio Brown, gracz z okładki w Madden NFL 19. Ten ubiegłego roku na pewno nie zaliczy do udanych, ponieważ został wyrzucony już z dwóch zespołów, następnie oskarżony o gwałt, a później o grożenie innej osobie, którą także miał napastować.

W 2018 roku doświadczony Tom Brady uniknął efektów klątwy, co część miłośników sporu postrzega jako potwierdzenie, że rozgrywający zawarł jakiś czas temu pakt z szatanem, dzięki któremu 42-latek nadal jest jednym z wyróżniających się zawodników w amerykańskiej lidze futbolu.

Rok 2017 to Rob Gronkowski, gdzie klątwa działała już z pełną mocą. Zawodnik stracił cały początek sezonu, a po powrocie od razu doznał kolejnej kontuzji, by na chwilę wrócić na boisko dopiero w 12 tygodniu i znowu wrócić do szpitala. Do aktywnej rywalizacji powrócił dopiero w 2018 roku.

Odell Beckham w 2016 roku uniknął zbyt wielu problemów, choć zaliczył jedno zawieszenie. Richard Sherman w 2015 roku zerwał więzadło w łokciu i musiał przejść operację. Adrian Peterson w 2014 roku został oskarżony o znęcanie się nad dziećmi i cały sezon spędził na zawieszeniu.

Peyton Hillis w 2012 roku także miał ogromnego pecha. Udany sezon 2011 zagwarantował mu miejsce na okładce, więc klątwa wkroczyła do akcji: kontuzje mięśnia dwugłowego uda (po obu stronach!), zapalenie gardła i zwichnięte biodro. Zawodnik nigdy nie wrócił do pełni formy.

A to tylko początek, idąc dalej znaleźć można mnóstwo kolejnych przykładów. Wydaje się, że coś jest faktycznie na rzeczy, choć część fanów przyznaje, że winna jest bardziej natura sportu i osób, które w nim rywalizują, niż jakiekolwiek zaawansowane teorie spiskowe.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy