Kilkanaście sekund z polskiego Witchfire, duchowego następcy Painkiller

​Polska strzelanka Witchfire nadal objęta jest sporą tajemnicą, lecz kolejna produkcja Adriana Chmielarza i jego studia The Astronauts powoli odkrywa karty przed graczami. Wszystko to za sprawą oficjalnego bloga, gdzie twórcy regularnie publikują przemyślenia i aktualizacje na temat postępów.

Wczoraj Adrian Chmielarz opublikował kolejny wpis, w którym zapewnia, że gra będzie gotowa, gdy będzie skończona - posługując się słynnym w świecie gier wideo powiedzeniem. Poza krótką polemiką na temat tego stwierdzenia otrzymaliśmy także materiał wideo z rozgrywką.

Obserwujemy kilkanaście sekund akcji z tytułu, który stawia wyraźnie na wartką akcję i strzelanie w perspektywie pierwszej osoby. To nadal bardzo wczesna wersja produkcji, więc nie warto jeszcze wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale można już chyba pokusić się o pierwsze wnioski.

Reklama

Mamy więc nie tylko broń palną, ale także czary, pomagające w radzeniu sobie z przeciwnikiem. Wydaje się, że Chmielarz wraz z kolegami po eksperymencie z "symulatorem chodzenia", jakim było Zaginięcie Ethana Cartera, wraca do korzeni, czyli serii Painkiller i późniejszego Bulletstorm.

W grze wcielimy się w swego rodzaju inkwizytora, zajmującego się polowaniem na czarownice w mrocznym świecie fantasy. "To podstawowy pomysł stojący za grą, nawet jeśli sprawy nie będą tak wyraźnie czarnobiałe, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka" - napisano w grudniu ubiegłego roku.

Witchfire ma być strzelanką z kamerą w perspektywie pierwszej osoby, koncentrującą się na "wyzwaniu oraz tajemnicach". Twórcy zapewniają jednak, że strzelanie nie musi być rozwiązaniem na wszystkie problemy, ponieważ w planach jest "wiele dróg do ostatecznego zwycięstwa".

"Jedno trzeba jednak powiedzieć z góry: to nie jest tytuł koncentrujący się na opowieści. Świat ma swoją historię do odkrycia i rozszyfrowania, ale nie ma przerywników filmowych. Taki projekt byłby niemal niemożliwy do zrealizowania dla malutkiego zespołu, jakim jesteśmy" - napisano dalej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Witchfire
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama