Karta Pokémon za 60 tys. dolarów zginęła na poczcie

Debiutujące w latach 90. Pokémon Trading Card Game stanowi dzisiaj łakomy kąsek dla kolekcjonerów /AFP

​W sierpniu ubiegłego roku ktoś zapłacił w serwisie aukcyjnym eBay okrągłe 60 tysięcy dolarów (ponad 225 tys. złotych) za bardzo rzadką kartę do karcianki Pokémon. Mamy lipiec, jest niemal rok później, a zakup nie dotarł jeszcze do zwycięzcy aukcji. Co więcej, nikt nie wie, gdzie kartonik się podział.

"To pewnie sprzedający coś kombinuje" - pomyślą bardziej sceptycznie nastawieni czytelnicy, lecz prawda jest taka, że zarówno adresat, jak i nadawca to znajomi, pozostający w całkiem dobrych stosunkach towarzyskich. Ślad paczki urywa się już w Stanach Zjednoczonych, zaraz po wysłaniu.

Jak podsumowuje youtuber o pseudonimie "smpratte", sprzedający Amerykanin wysłał list, a system śledzenia przesyłek zdążył zarejestrować go jeszcze w centrum dystrybucyjnym w Nowym Jorku. Na tym ślad się urywa, ponieważ przesyłka - najwyraźniej - nigdy nie opuściła miasta.

Reklama

"Nie trzeba było wysyłać zwykłym listem" - skomentują inni cynicznie nastawieni obserwatorzy. Problem polega na tym, że nadawca zdawał sobie sprawę z wartości karty i ubezpieczył swoją przesyłkę na maksymalną dostępną kwotę, 50 tysięcy dolarów. To zapewne osładza nieco sytuację.

Oczywiście, nie zmienia to faktu, że karta zniknęła, nabywca nie dostanie zakupu, a sprzedający traci 10 tysięcy dolarów. Dlatego też kupujący wystosował nagrodę - tysiąc dolarów dla każdego, kto będzie w stanie pomóc w znalezieniu zguby.

Jedna z teorii mówi jednak o tym, że ktoś w centrum w Nowym Jorku zdawał sobie sprawę z wartości przesyłki i postanowił ją sobie przywłaszczyć - być może już po tym, jak sprzedający podniósł alarm i rozpoczęto poszukiwania. Trudno jest bowiem zgubić list ubezpieczony na tak dużą kwotę.

O jakiej karcie mowa? Niepozorny "Trainer No.3" w japońskiej wersji językowej to jeden z najrzadszych kartoników w popularnej karciane. Jedynym sposobem, żeby go dostać, było zajęcie trzeciego miejsca w turnieju Secret Super Battle, organizowanym w Japonii w 1999 roku.

Taka rzadkość ma swoje zalety także i w przypadku zguby. Jeśli bowiem teoria o przywłaszczeniu karty jest prawdziwa, to jakiekolwiek publiczne próby jej sprzedania natychmiast zwrócą uwagę całej społeczności fanów karcianki Pokémon.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pokémon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy