"Jeśli macie kupować na G2A, lepiej ściągnijcie pirata" - apeluje twórca
Firma G2A z Rzeszowa znowu w ogniu krytyki. Kontrowersyjna platforma umożliwiająca sprzedaż gier wideo od dawna krytykowana jest za przeróżne praktyki biznesowe. Teraz do repertuaru doszła kolejna nowość, która skłoniła jednego z twórców do dość nietypowej odezwy: lepiej ściągnąć pirata.
Niezależny twórca No More Robots, weteran sceny niezależnej, przyznał bowiem na Twitterze, że jeśli ktoś ma zamiar kupić jakiś tytuł z G2A to lepiej byłoby, gdyby ściągnąć piracką wersję. W obu przypadkach deweloperzy otrzymają taką samą kwotę pieniędzy: dokładnie zero.
"Proszę, jeśli zamierzacie kupić grę z G2A, lepiej ściągnijcie piracką kopię! Poważnie! Deweloperzy i tak nie dostaną ani grosza, więc dużo bardziej wolimy, żeby G2A też nie dostało żadnych pieniędzy" - napisał Rose w podsumowaniu najnowszej biznesowej "sztuczki" polskiej platform sprzedaży gier.
Pomysł jest dość prosty i polega na tym, że G2A wykupuje reklamy GoogleAds. Po wpisaniu danego tytułu w wyszukiwarkę na pierwszym miejscu pojawia się więc świetnie pozycjonowana oferta z platformy G2A, a nie - dla przykładu - Steam, Epic Games Store czy też oficjalna strona wydawcy.