Japanese Drift Master: Polscy twórcy potwierdzają międzynarodowe aspiracje

Japanese Drift Master to najważniejszy projekt polskiego studia Gaming Factory. Nasi rodacy tworzą projekt, który zapowiada się niezwykle interesująco. Porozmawialiśmy z twórcami tej produkcji o jej szczegółach, planach Gaming Factory na przyszłość i na wiele innych tematów. Zapraszamy do lektury rozmowy.

Krzysztof Chałabiś: Dlaczego akurat padł pomysł na grę wyścigową? Takich produkcji na rynku jest wiele i może być trudno się przebić.

Mateusz Adamkiewicz, prezes Gaming Factory: - Nie można tego tytułu zdefiniować w kategorii samej gry wyścigowej. Wiemy, że konkurencja jest bardzo duża, głównie ze strony globalnych studiów, dlatego skupiliśmy się na jednym konkretnym elemencie. Jak nazwa wskazuje Japanese Drift Master, jest grą przede wszystkim o driftowaniu, a wyścigi będą rzeczą dodatkową. Tym właśnie chcemy się wyróżnić na globalnej arenie. Dodatkowo w grze będzie dostępna oryginalna fabuła, która pomoże graczowi wsiąknąć w przedstawiony przez nas świat oraz niesamowity japoński klimat.

Reklama

Od jak dawna zespół Gaming Factory miał koncepcję na stworzenie tej produkcji?

M.A.: - Pomysł na projekt powstał około 3-4 lata temu, początkowo zespół działał samodzielnie, natomiast Gaming Factory dołączyło do tworzenia gry ponad rok temu, wykupując licencję od innego wydawcy i zatrudniając u siebie cały zespół produkcyjny. Nie jest to zatem tytuł robiony na szybko, ale długofalowa produkcja, dlatego mamy niesamowity komfort, prezentując grę na tak zaawansowanym etapie produkcyjnym.

Czy nie boi się pan posądzenia o zbyt duże inspiracje serią Need for Speed, czy innymi pozycjami tego gatunku?

M.A.: - Nie ma takiej możliwości. Nasza gra jest odpowiedzią na lukę w rynku, która nie była dotychczas wypełniona. Dodatkowo stawiamy na autorską fizykę i mechanikę jazdy. Sądzę, że każdy, kto zagra w Japanese Drift Master, pozbędzie się przekonania, że jest to kopia Need for Speed. To, czym się inspirowaliśmy, jest klimat Japonii oraz całej otoczki wokół niesamowitej kultury driftu.

W zespole deweloperów są ludzie, którzy mieli wcześniej doświadczenie z grami wyścigowymi?

M.A.: - Jeżeli chodzi o Gaming Factory, to będzie pierwsza tak wyjątkowa gra, zarówno pod kątem nakładu pracy, jak i też budżetu. Mamy jednak w zespole osoby, które wcześniej zajmowały się grami związanymi prowadzeniem auta, symulowaniem ich w czasie rzeczywistym oraz fizyką ich poruszania się. Zauważyliśmy, że w wielu tytułach właśnie te elementy są sprowadzane na drugi plan. My chcemy pogodzić realizm prowadzenia auta z radością samego grania.

Jaki budżet przeznaczony jest na tę grę?

M.A.: - Jak wspominałem wcześniej, jest to nasz największy projekt w historii. Przechodząc do samego budżetu, to wydaliśmy na grę miliony liczone na palcach jednej ręki, ale nie informujemy dokładnie, o jaką kwotę chodzi ze względu na to, że cały czas się powiększa. Przed nami kolejne działania promocyjne, a im bliżej do premiery, tym będą większe i bardziej kosztowne, zatem finalny koszt dokładnie oszacujemy przy premierze.

Jak dużo osób pracuje przy Japanese Drift Master?

M.A: - Na tym etapie produkcji nie potrzebujemy dużego zespołu. Tytuł już teraz jest grywalny i bardziej chodzi o dopracowanie szczegółów. Obecnie zespół liczy niecałe 10 osób, natomiast wraz z rozwojem projektu prowadzimy kolejne rekrutacje. Zwłaszcza dużo w tej sprawie dzieje się od oficjalnego ogłoszenia produkcji ze względu na ogromne zainteresowanie graczy i mediów oraz wysokie oczekiwania względem jakości JDM.

Jak wygląda zainteresowanie grą na innych rynkach niż polski?

M.A.: - Wszystkie nasze tytuły przeznaczone są głównie na eksport. Polski rynek stanowi dla nas zaledwie 5 procent sprzedaży. Artykuły o JDM pojawiają się praktycznie w każdym języku, ostatnio udzielaliśmy wywiadu dla popularnego portalu z Niemiec. Najwięcej emocji tytuł wywołuje obecnie w USA oraz, co trochę oczywiste, w Japonii. Liczymy zatem, że właśnie, te rynki szczególnie ciepło przyjmą nasz tytuł w momencie premiery.

Czy zaskakuje pana szum, jaki stworzył się wokół Japanese Drift Master?

M.A.: - Od początku wierzyliśmy w potencjał tego tytułu, liczyliśmy na ciepłe przyjęcie i spore zainteresowanie. Natomiast muszę przyznać, że organiczny odbiór tytułu wśród mediów i graczy przekroczył nasze oczekiwania, cały ten szum medialny i wysoka lista zapisów jest dla nas bardzo motywująca, ale wszyscy jesteśmy świadomi rosnących oczekiwań. Nie zakładaliśmy, że w półtora miesiąca od ogłoszenia gry lista zapisów na Steam osiągnie poziom 100 tys., a nasza gra będzie porównywana do NFS i innych wysokobudżetowych gier samochodowych.

Co jest największym wyzwaniem przy tworzeniu Japanese Drift Master?

Michał Kawecki - Expert Game Programmer: - Są dwa główne tematy, które sprawiają, że JDM stanowi duże wyzwanie przy tworzeniu. Pierwszy to otwarty świat, gdzie nie tylko stoją wyzwania związane z optymalizacją i odpowiednim dostosowaniem do dzisiejszych standardów sprzętu komputerowego, ale również złożoność systemów, z jakich świat się składa. Między innymi są to warunki pogodowe, jakie wpływają na cały świat wizualnie, ale też fizycznie, np. wiatr i mokra jezdnia oraz bujające się drzewa, co razem powoduje zupełnie inne odczucie podczas jazdy autem dla gracza. Drugi aspekt to fizyka prowadzenia auta, na co składa się sporo obliczeń wynikających z ruchu pojazdu, ale też interakcje z otoczeniem i jego innymi elementami jak np. samochody ruchu ulicznego oraz wszelkiego rodzaju barierki i znaki, które raz można strącić, a raz nie da się przebić lub połączenie obydwu.

Czym Japanese Drift Master będzie różniło się od innych gier z tego gatunku?

M.K.: - Przede wszystkim świat naszej gry jest światem absolutnie otwartym. Jak najmniej loadingów podczas jeżdżenia po mapie, które często wyrywają gracza z samej rozgrywki. Oczywiście może pojawić się krótki ekran ładowania od czasu do czasu podczas ładowania pewnych wyścigów czy eventów driftowych, aczkolwiek zwracamy sporą uwagę na immersję i pozwolenie graczowi doświadczenia free ride'u i niewyrywania go z niego. Inne mocne strony gry, to oczywiście fantastyczne samochody, przyjemny model jazdy oraz pełnoprawna historia fabularna, która jest aktualnie rozwijana w projekcie.

Czy może pan coś powiedzieć więcej o trybach, jakie będą dodane do JDM?

M.K: - Mamy dostępnych wiele trybów. Oczywiście skupiliśmy się mocno na tematyce driftu. Będą zatem takie opcje jak: Eventy Driftingowe - "Beat the Rival", "Drift Battle", jak również profesjonalne wyścigi z przejazdem ślizgiem po wyznaczonych zone'ach czy wyścig Touge,. Dodatkowo dostępne będą Eventy Racingowe , Time Attack, Wyścig klasyczny (z wieloma przeciwnikami), 0-400 po autostradzie. Skupiliśmy się na wątkach fabularnych, dlatego na graczy czekają misje - te główne, jak też poboczne, gdzie bardziej poznajemy historię miasteczka i osób w nim mieszkających. Mamy jeszcze w planach kilka innych, które są w fazie koncepcyjnej, zależy nam na tym, aby gracz nie nudził się, grając w JDM.

Czy w planach jest przewidziane dodanie mikropłatności za przedmioty, dodatki kosmetyczne do aut?

M.A.: - Na ten moment nie przewidujemy tego typu funkcjonalności. Jesteśmy debiutantem w tym obszarze, dodatkowo gra zostanie wydana w formule wczesnego dostępu. Naszym celem jest budowa community i rozwój projektu z udziałem graczy, a nie inwazyjna monetyzacja drobnych funkcjonalności.

Kiedy planujecie wydać tę grę?

M.A.: - Scenariusz bazowy to przełom 2023/2024, ale koniecznie chcemy poprzedzić wydanie zaprezentowaniem wersji demonstracyjnej i zebraniem feedbacku od graczy. Idealnym terminem do publikacji dema będzie październikowy festiwal Steam i dopiero po tym terminie będziemy w stanie ustalić bardziej przybliżoną datę publikacji.

Jakie plany na przyszłość ma studio Gaming Factory?

M.A.: - Nasze plany są bardzo ambitne zarówno jeśli chodzi o studio, jak i wydawnictwo. W ramach studia pracują aktualnie dwa zespoły - jeden od JDM, a drugi od niezapowiedzianego nigdzie projektu. Obie produkcje są ambitne i tylko takie nas interesują. Oczywiście warto pamiętać, że na razie mamy zespoły około 10-cio osobowe, zatem z Wiedźminem konkurować nie będziemy.

- Równie ciekawe są plany naszego wydawnictwa, gdzie pracujemy nad 10-cioma tytułami, z czego kilka również nie jest zapowiedzianych w żaden sposób. Myślę, że dostarczymy graczom sporo rozrywki w różnych gatunkach i naszym priorytetem będzie wysoka jakość wszystkich produkcji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Japanese Drift Master
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy