Alkohol, papierosy, substancje niedozwolone, seks w młodym wieku, za dużo telewizji czy gier wideo - możemy już zapoznać się z raportem na temat zachowania nastolatków opublikowanym przez CDC.
CDC, czyli Centers for Disease Control and Prevention, to agencja rządu federalnego Stanów Zjednoczonych wchodząca w skład Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej, której zadaniem jest zapobieganie chorobom, ich monitoring i zwalczanie, a także zajmowanie się zagadnieniami zdrowotnymi związanymi ze środowiskiem naturalnym, środowiskiem pracy, a także szeroko pojętą profilaktyką i poprawą stanu zdrowia społeczeństwa amerykańskiego.
W zakres jej obowiązków wchodzi również wspieranie szkolnictwa, nie tylko poprzez monitorowanie sytuacji i gromadzenie danych na temat uczniów, ale również edukowanie młodzieży na temat tego, co to znaczy prowadzić zdrowy tryb życia, w którym nie powinno być miejsca na niebezpieczne zachowania. I to właśnie w związku z nimi powstał przywoływany tu raport, który dotyczy co prawda Stanów Zjednoczonych, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że wyniki w Europie będą podobne.
Zdaniem CDC niezwykle ważne jest, żeby z tym zbiorem danych za lata 2007-2017 zapoznali się nauczyciele, pracownicy szkół, rodzice, legislatorzy i organizacje zajmujące się zdrowiem, bo tylko w ten sposób możliwe będzie właściwe reagowanie na niebezpieczne zjawiska. Trzeba jednak zauważyć, że płynące z niego wnioski nie są wcale tak złe, jak można było się spodziewać, bo w ostatnich latach można zaobserwować wyraźny... spadek w przypadku większości niebezpiecznych zachowań młodzieży.
Zdecydowanie mniej młodzieży w wieku 14-15 lat deklaruje, że ma już za sobą picie alkoholu, palenie papierosów czy marihuany, inicjację seksualną czy oglądanie TV przez ponad 3 godziny dziennie (nie wiemy jednak, czy byli już pytanie o serwisy streamingowe) i tylko jedna kategoria zachowań wyraźnie "zyskała na znaczeniu", a są to korzystanie z komputera i granie w gry wideo przez co najmniej 3 godziny dziennie - z ok. 25% pytanych w 2007 roku, w 2017 roku zrobiło się już ok. 45%. I choć na pierwszy rzut oka informacje te nie powinny nas wybitnie niepokoić, to tak naprawdę mogą nieść ze sobą kiepski przekaz.